kwi 14, 2022 | 2022, aktualności
Uczestnika Konkursu,
bardzo prosimy o uzupełnienie Twoich danych o szkole, w której się uczysz.
Aktualizacja Twoich danych ma dla nas priorytetowe znaczenie, ponieważ dzięki temu w szkole, w której się uczysz będziemy mogli potwierdzić Twoją tożsamość.
Jak to zrobić?
Zaloguj się do serwisu Ogólnopolskiego Konkursu Logicznego na stronie https://logika.kul.pl, a następnie postępuj zgodnie z poniższą instrukcją. W prawym górnym rogu kliknij na konta użytkownika i rozwiń listę.
Wybierz „Profil”, a następnie „Modyfikuj profil”. Przewiń listę do dołu.
Na dole strony, w sekcji „Inne pola” wpisz REGON (9 cyfr) oraz nazwę Twojej szkoły, wskaż klasę i napisz nazwę miejscowości, w której znajduje się Twoja szkoła.

Numer REGON Twojej szkoły znajdziesz na stronie https://rspo.gov.pl/.
Zapisz wprowadzone dane.
Dziękujemy!
kwi 11, 2022 | aktualności, Myślenie krytyczne

Trudno wyobrazić sobie myślenie krytyczne bez ładu w systemie używanych pojęć. Jednym ze sposobów na osiągnięcie tego porządku jest przypisywanie pojęć do ogólnych kategorii. Historia pewnej definicji pokazuje, jak łatwo tu o błąd.
Czy naukowcy z NASA są w błędzie? O definicji klasycznej
[Myślenie krytyczne #1]
Piotr Lipski
We wstępie do wydanej w 1994 roku książki Origins of Life. The Central Concepts profesor Gerald Joyce przedstawił definicję, która w obiegowej opinii uważana jest za roboczą definicję życia przyjmowaną przez NASA. Brzmi ona następująco: „Życie jest samopodtrzymującym się systemem chemicznym zdolnym do podlegania ewolucji darwinowskiej”. Wśród biologów brakuje zgody co do istoty życia, nie dziwi zatem fakt, iż definicja powyższa była przedmiotem krytyki. Dotyczyła ona jednak głównie kwestii biologicznych, ale – jak sądzę – przytoczona definicja wprowadza także pewien zamęt pojęciowy, na który niewielu komentatorów zwracało uwagę. Aby wyjaśnić, co mam na myśli, opiszę najpierw bardzo ważny, a jednocześnie intuicyjny sposób definiowania.
Definicja klasyczna
W celu sprawdzenia, czy sposób definiowania, o którym mowa, jest rzeczywiście intuicyjny, przeprowadziłem na własnych dzieciach drobny eksperyment (zapewniam, że niegroźny). Poprosiłem je o wyjaśnienie, czym są: komputer, samochód, autostrada itp. O komputerze powiedziały, że „jest maszyną, mającą monitor i myszkę, na której można grać, sprawdzać Internet i robić inne rzeczy”. Samochód to według nich „pojazd z czterema kołami, którym się jeździ po drogach”, a autostrada to „szeroka droga, po której można szybko jeździć samochodami”. Choć nie jest to oczywiście w żadnym sensie rozstrzygający dowód, to jednak wszystkie podane definicje podpadają, zgodnie z przypuszczeniem, pod jeden wspólny schemat. Można go przedstawić tak:
A jest to B, które jest C.
Jest to schemat tak zwanej definicji klasycznej, która swoją nazwę zawdzięcza długiej tradycji, korzeniami sięgającej prac Arystotelesa. Przyjrzyjmy się dokładniej poszczególnym jej elementom.
Po pierwsze, definicja klasyczna, jak wiele innych definicji, dzieli się na człon definiowany (po łacińsku nazywany definiendum) oraz człon definiujący (z łaciny – definiens). We wskazanym schemacie „A” jest definiendum, natomiast „B, które jest C” to definiens. Warto dodać, że człon definiowany określany bywa również terminem „gatunek” (species). Po drugie, i to właśnie stanowi o odrębności definicji klasycznej, definiens posiada właściwą sobie strukturę, na którą składa się „B” zwane rodzajem (genus) oraz C nazywane różnicą gatunkową (differentia specifica). Klasyczna definicja pewnego obiektu (przez obiekt rozumiem tu cokolwiek istniejącego, a więc przedmioty, ale także cechy, stany, procesy itd.) polega zatem na wskazaniu jakiejś klasy obiektów (rodzaju), do której definiowany obiekt należy, oraz jakieś cechy (różnicy gatunkowej), która wyróżnia definiowany obiekt spośród innych należących do owej klasy. Taki właśnie schemat posiadają wspomniane wyżej definicje autorstwa moich dzieci. Przykładowo autostradę (definiendum/gatunek) zaliczyły one do klasy dróg (rodzaj), a jako cechy wyróżniające autostrady spośród innych dróg wskazały ich znaczną szerokość oraz również znaczną dopuszczalną prędkość maksymalną (różnica gatunkowa).
Różne kategorie
Konstruowanie definicji klasycznych ma tę wielką zaletę, iż pomaga wprowadzać ład pojęciowy. Aby się o tym przekonać, rozważmy następujący przykład. Na chwilę przerwij, Czytelniku, lekturę i zastanów się, czym jest biblioteka. Skup się jednak na poszukiwaniu odpowiedniego rodzaju, różnicę wskazując co najwyżej w przybliżeniu.
Jedna z możliwych odpowiedzi jest taka, że biblioteka to pomieszczenie (rodzaj), w którym znajduje się księgozbiór. W taki sposób rozumiemy słowo „biblioteka”, gdy mówimy przykładowo, że ściany biblioteki wyłożone są boazerią. Zgodnie z inną definicją biblioteka to sam księgozbiór, a więc uporządkowana kolekcja (rodzaj) książek. Tak rozumiana biblioteka nie może mieć ścian wyłożonych boazerią, ale może przykładowo liczyć sobie 1000 woluminów, czego nie można z kolei powiedzieć o bibliotece jako pomieszczeniu (w bibliotece-pomieszczeniu może znajdować się 1000 woluminów, ale to nie to samo). Według jeszcze innego określenia biblioteka to instytucja (rodzaj) zajmująca się gromadzeniem i udostępnianiem książek. Taka biblioteka może mieć swojego dyrektora i pracowników, co o nie jest możliwe w przypadku dwóch pozostałych rodzajów bibliotek. Lista dostępnych opcji wcale się na tym nie wyczerpuje i znaleźć można kolejne propozycje. (Potrafisz to zrobić?)
Poszukiwanie rodzaju dla definicji klasycznej jakiegoś obiektu sprowadza się zatem do rozważenia, do jakiej kategorii obiektów należy ten definiowany. Czynność ta wprowadza porządek do siatki używanych pojęć. Powyższy przykład pokazuje, że nawet tak pospolity termin jak „biblioteka” może kryć w sobie więcej znaczeń, niż się zwykle wydaje. Wymienione sposoby rozumienia tego terminu są oczywiście ze sobą ściśle związane. To jednak tylko pogarsza stan rzeczy i może prowadzić do sytuacji, w której różnego rodzaju biblioteki (pomieszczenie, zbiór, instytucja) są ze sobą mylone. Poprawnie przeprowadzona analiza pozwala uniknąć takiego zamętu.
Błąd kategorialny
O ile poprawne wskazanie rodzaju, do jakiego należy definiowany obiekt, jest pomocne, o tyle błędne jego zidentyfikowanie jest szczególnie szkodliwe. Błąd tego typu nazywa się błędem przesunięcia kategorialnego lub skrótowo – błędem kategorialnym. Oto dwa przykłady takiej usterki.
(1) Wieloryb to duża ryba.
Rodzajem wskazanym dla definiowanego tu wieloryba jest klasa ryb, co jest oczywiście niepoprawne, gdyż wieloryby są ssakami, a nie rybami.
(2) Szczęście to czas spędzony z tymi, których się kocha.
Przy życzliwej interpretacji można próbować bronić powyższego zdania jako metafory lub skrótu myślowego. Jako definicja szczęścia nie daje się jednak obronić. Czas spędzony z tymi, których się kocha, może być źródłem szczęścia, ale nie jest samym szczęściem. To ostatnie jest bowiem raczej stanem lub uczuciem, a nie okresem czasu. (Może znajdziesz, Czytelniku, lepsze propozycje?)
Do jakiej kategorii należy życie?
Możemy teraz powrócić do podanej na wstępie definicji życia. Posiada ona strukturę definicji klasycznej. Jej autorzy kwalifikują życie (definiendum/gatunek) do klasy systemów chemicznych (rodzaj), wskazując samopodtrzymywanie oraz zdolność do ewoluowania (różnica gatunkowa) jako własności wyróżniające życie spośród innych systemów chemicznych. Większość wzmiankowanych debat wokół definicji dotyczyła cech wskazanych w różnicy gatunkowej. Dużo rzadziej zwracano uwagę na obecny w definicji błąd przesunięcia kategorialnego, a więc na źle dobrany rodzaj.
O tym, iż jest on niepoprawnie zidentyfikowany, łatwo przekonać się, rozważając konsekwencje omawianej definicji. Czym mogą być wspomniane w definicji systemy chemiczne? Dostępne są dwie możliwości. Mogą to być albo pojedyncze organizmy, albo całe populacje, a może nawet całe biocenozy. W wywiadzie, który znaleźć można na portalu space.com, Gerald Joyce opowiada się za drugą możliwością. Refleksja ujawnia, że żadna z opcji nie jest dobra. O pojedynczych organizmach nie mówi się przecież, że są życiem, ale raczej, że żyją. Podobnie jednak o populacjach lub biocenozach także nie mówi się, iż są życiem (poza, być może, sformułowaniami metaforycznymi), ale jedynie, że żyją, a jeszcze dokładniej, że należące do nich organizmy żyją.
Gdyby autorzy definicji zastanowili się, do jakiej kategorii obiektów należy życie, zapewne uniknęliby tej zaskakującej pomyłki. Popularne słowniki i encyklopedie (w tym Wikipedia) dostarczają całkiem rozsądnych propozycji. Przeczytać tam można, iż życie jest procesem, ewentualnie stanem lub własnością pewnych systemów. Być może – podobnie jak w przypadku biblioteki – należy pogodzić się z wieloznacznością terminu „życie” i uznać istnienie kilku kategorii. Nawet wtedy jednak wśród dopuszczalnych opcji nie znajdziemy raczej tej zaproponowanej przez naukowców z NASA.
Źródło tekstu
sty 21, 2022 | aktualności, lektury
Logika bywa dziś kojarzona, zwłaszcza przez młodzież „nieskażoną” jeszcze kursem uniwersyteckim, z matematyką, dokładniej zaś – z początkiem licealnego kursu matematyki i pojawiającymi się wtedy tabelami zerojedynkowymi. Tymczasem dyscyplina ta jest dużo starsza od matematyki i sięga samych początków nauki europejskiej, czyli starożytnej Grecji. Już wtedy występowała ona zarówno jako podstawowe narzędzie filozoficznego myślenia, jak i źródło podchwytliwych pytań stawianych przez bystrych Greków oraz zagadek, którymi zabawiano się podczas uczt. Przypomnijmy kilka takich zagadek.
Pierwsza przedstawia się następująco. „Gdy krokodyl porwał dziecko pewnej Egipcjance, ona zaś prosiła go, aby dziecka nie zjadł, tylko jej oddał, krokodyl powiedział: «dobrze niewiasto, żal twój mnie wzruszył, wskażę ci drogę do odzyskania dziecka. Odpowiedz mi na pytanie, czy ci dziecko oddam. Jeśli odpowiesz prawdę, to ci dziecko oddam, a jeśli odpowiesz nieprawdę, to ci dziecka nie oddam». Matka po namyśle odparła: «Ty mi dziecka nie oddasz». Na to krokodyl: «No to dziecko straciłaś. Bo albo rzekłaś prawdę, albo nieprawdę. Jeśli mówiąc, że ja, krokodyl, dziecka ci nie oddam, powiedziałaś prawdę, no to ja ci dziecka nie oddam, bo inaczej nie byłoby prawdą to, co powiedziałaś. A jeśli nieprawdę rzekły twe usta, to wedle umowy, dziecko u mnie zostaje!». Ale matka nie zadowoliła się wyrokiem krokodyla i twierdziła, że dziecko jej się należy, bo, powiada, «jeśli rzekłam prawdę, to wedle umowy, powinieneś dziecko mi oddać, skoro przyrzekłeś, że jeśli powiem prawdę, oddasz mi dziecko. Jeśli zaś nieprawdą jest to, com powiedziała, że nie oddasz mi dziecka, to musisz je oddać, inaczej bowiem nie byłoby nieprawdą, com powiedziała!». Kto ma słuszność: krokodyl czy Egipcjanka?”.
Znane są również inne paradoksy sformułowane przez starożytnych Greków i do dziś spędzające sen z oczu logikom. Do tego dochodzą nowe zagadki, które są poważnie analizowane, na przykład w badaniach nad sztuczną inteligencją, takie choćby jak stara zagadka o kapeluszach. „Trójka przyjaciół: Mietek, Piotr i Zbyszek usiadła w rzędzie w ten sposób, że Mietek widzi Piotra i Zbyszka, Piotr widzi tylko Zbyszka, a Zbyszek nie widzi żadnego z pozostałych. Pokazano im pięć kapeluszy, z których trzy są koloru czerwonego, a dwa koloru białego. Po zawiązaniu im oczu, na głowę każdego włożono kapelusz. Po zdjęciu opaski z oczu na pytanie: Czy możesz powiedzieć, jakiego koloru kapelusz jest na twojej głowie?, najpierw Mietek, a potem Piotr odpowiedzieli, że nie mogą określić koloru swojego kapelusza. Po tych odpowiedziach Zbyszek stwierdził, że zna kolor swojego kapelusza. Jaki kapelusz ma Zbyszek i jak mógł to stwierdzić?”.
Takich historyjek moglibyśmy opowiedzieć więcej. Dowodzą one, że logika może być wielce przydatna w życiu, choć, jak widać, niekoniecznie ma coś wspólnego z matematyką. Dostarcza raczej rozkoszy „łamania głowy”, a logicy jawią się jako ludzie biegli w sztuce myślenia, przed którymi trzeba „mieć się na baczności”.
Jak te historie łączą się z Tygodniem Filozoficznym, szacowną instytucją liczącą blisko sześćdziesiąt lat? I do tematu tegorocznego Tygodnia? Znana jest inna starożytna historyjka, w której jakiś Grek, któremu Zenon z Elei referował swoje dowody niemożliwości ruchu, nie odrzekł nic, tylko wstał i przeszedł parę kroków, żeby wykazać fakt ruchu. Ale Zenon pozostał niewzruszony; wszak udowodnił, że ruch nie jest możliwy, a to, że zmysły nas zwodzą również potrafił udowodnić. Ta anegdota wskazuje na jedno z ważnych źródeł całej filozofii europejskiej. Otóż Grecy bardzo wcześnie odkryli, między innymi dzięki Zenonowi i Parmenidesowi z Elei, że czasem warto w swoich dociekaniach bardziej oprzeć się na tym, co uzasadnione za pomocą racjonalnych dowodów niż na świadectwie zmysłów.
Gdy mówimy o Parmenidesie, trzeba podkreślić jeszcze jeden fakt: można mu przypisać odkrycie, a przynajmniej mistrzowskie zastosowanie schematu wnioskowania reductio ad absurdum. To na nim właśnie – oraz na aksjomacie głoszącym, że byt jest, a niebytu nie ma – opiera się dowód na wiele twierdzeń o własnościach bytu. Łatwo bowiem wykazać, że np. byt jest jeden. Załóżmy, że byt nie jest jeden. Są zatem co najmniej dwa byty albo bytu w ogóle nie ma. Przyjmijmy najpierw, że są co najmniej dwa byty. Cóż jest pomiędzy? Niebyt. Ale niebytu nie ma. Druga opcja głosi, że bytu w ogóle nie ma, czyli jest niebyt. Ale niebytu nie ma. Na podobnej zasadzie można wykazać ciągłość bytu, jego niezmienność – i tak dalej. Roli reductio ad absurdum nie da się przecenić – przekonali się o tym choćby intuicjoniści XX wieku; projekt matematyki bez reductio okazał się znamienny – pozostało w niej niewiele ciekawych twierdzeń. Podobna sytuacja miałaby zapewne miejsce w filozofii.
Arystoteles widział w logice organon (narzędzie) filozofii oraz nauki i posłużył się nim przy tworzeniu taksonomii zwierząt. Nazewnictwo binominalne wraz z leżącą u jego podstaw koncepcją definicji klasycznej wykorzystał potem Karol Linneusz. Józef Maria Bocheński dorzucił do organonu paidagogos (wychowawca: bo uczenie się logiki jest pracą samowychowawczą, rozwijającą sprawności rozumu i chroniącą od błędu) i meros (rzecz: bo rozwiązywanie zagadek logicznych prowadzi do rozwiązania niejednego rzeczowego problemu filozoficznego). Zagadki logiczne, choć pozbawione patosu pytań egzystencjalnych, ukazując rzeczy w innym świetle, budzą zdziwienie nad naturą rzeczywistości i potęgą ludzkiego myślenia. Nie można tu nie wspomnieć o Raymondzie Smullyanie, który taki „zagadkowy” styl uprawiania logiki na nowo ożywił. Ten genialny logik amerykański pokazał, że zagadki mogą być sposobem uprawiania całkiem naukowej logiki. W duchu zagadek Smullyana zrodził się też Konkurs Logiczny […].
Marek Lechniak: Logika a źródła filozofii
cze 25, 2021 | 2021, aktualności

16.06.2021, Lublin – Katolicki Uniwersytet Lubelski. Finał IX Ogólnopolskiego Konkursu Logicznego
Fot. Tomasz Koryszko/KUL
Jakub Mikłasz z II LO im. Hugona Kołłątaja w Wałbrzychu, Dawid Ratyński z XIV LO im. Stanisława Staszica w Warszawie i Martyna Kuśmierz z II LO im. Mikołaja Reja w Kraśniku to główni laureaci finałowego etapu IX Ogólnopolskiego Konkursu Logicznego. 120 uczniów szkół ponadpodstawowych z całej Polski pisało dziś na KUL test wiedzy logicznej. Dziesięciu najlepszych uczestników otrzymało dyplom Laureata Konkursu oraz nagrody książkowe. Najlepsza trójka – indeksy KUL i nagrody rzeczowe.
Spośród blisko 700 zgłoszeń konkursowych do etapu finałowego organizatorzy zakwalifikowali 120 osób, które w Centrum Transferu Wiedzy KUL pisały test finałowy. W oczekiwaniu na wyniki finaliści wraz opiekunami wysłuchali specjalnie przygotowanych prezentacji wykładowców Instytutu Filozofii. Atrakcją był poczęstunek na dziedzińcu uniwersytetu oraz spotkanie z rektorem KUL, ks. prof. Mirosławem Kalinowskim i ambasadorem Peru Alberto Salasem Barahona.
Celem konkursu jest rozwój sprawności logicznych u młodzieży szkół ponadpodstawowych oraz popularyzacja wiedzy o logice jako nauce o sposobach jasnego i ścisłego formułowania myśli, o regułach poprawnego rozumowania i uzasadniania twierdzeń.
Głównym organizatorem konkursu jest Fundacja Rozwoju KUL. Współorganizatorem sprawującym opiekę merytoryczną nad konkursem jest Instytut Filozofii KUL – Katedra Logiki KUL.
Patronem medialnym IX Ogólnopolskiego Konkursu jest czasopismo i portal Filozofuj.
Nagrody książkowe dla Laureatów Konkursu zostały ufundowane przez Polskie Towarzystwo Tomasza z Akwinu, a także Urząd Miasta Lublin, który równocześnie był głównym sponsorem.