Finał X Ogólnopolskiego Konkursu Logicznego

Finał X Ogólnopolskiego Konkursu Logicznego

 

  • I Liceum Ogólnokształcące im. Władysława Broniewskiego w Bełchatowie, Bełchatów
  • Prywatna Szkoła Podstawowa i Liceum im. Królowej Jadwigi, Lublin
  • II Liceum Ogólnokształcące im. ks. Jana Twardowskiego, Dębica
  • I Liceum Ogólnokształcące im. Stanisława Staszica, Lublin
  • XIV Liceum Ogólnokształcące im. Stanisława Staszica, Warszawa
  • V Liceum Ogólnokształcące z Oddziałami Dwujęzycznymi im. A. Struga, Gliwice
  • III Liceum Ogólnokształcące im. Unii Lubelskiej, Lublin
  • V Liceum Ogólnokształcące z Oddziałami Dwujęzycznymi im. A. Struga, Gliwice
  • I Liceum Ogólnokształcące im. Bartłomieja Nowodworskiego, Kraków
  • I Liceum Ogólnokształcące im. gen. Władysława Sikorskiego, Włoszczowa
  • XLII Liceum Ogólnokształcące im. Adama Mickiewicza, Kraków
  • II Liceum Ogólnokształcące im. Hugona Kołłątaja, Wałbrzych

– to lista szkół, w których uczą się Laureaci Etapu Finałowego X Ogólnopolskiego Konkursu Logicznego.

We wtorek, 14 czerwca 2022 r. poznaliśmy Zwycięzców Konkursu. A są nimi:

  • Mateusz Kozakowski zajął I miejsce
  • Kinga Rej zajęła II miejsce
  • Maciej Mikołajczak zajął III miejsce
  • Mateusz Jacniacki zajął IV miejsce
  • Dagna Czubla zajęła V miejsce
  • Elżbieta Czapik zajęła VI miejsce
  • Antoni Antoszek zajął VII miejsce
  • Kamil Kostyła zajął VIII miejsce
  • Henryk Kaźmierczak zajął IX miejsce
  • Antoni Gawron zajął X miejsce
  • Inga Zasowska zajęła XI miejsce ex aequo
  • Michał Hudobski zajął XI miejsce ex aequo
  • Maria Pichór zajęła XII miejsce
  • Zuzanna Ciągło zajęła XIII miejsce

Jak powiedziała nam prof. Bożena Czernecka-Rej, Przewodnicząca Komitetu Organizacyjnego Konkursu, test finałowy, który składał się z 29 pytań zamkniętych i jednego otwartego był bardzo trudny.

Zwycięzcom, a także PT. Nauczycielom i Wychowawcom serdecznie gratulujemy!

Dziękujemy również za wspaniałe wykłady o logice i Sztuczna Inteligencja KUL
  • Rewolucja sztucznej inteligencji – prof. Robert Trypuz
  • Logika wczoraj, dziś i jutro – prof. Marcin Tkaczyk.
To był piękny i pełen emocji czas.
Więcej zdjęć znajdziecie Państwo na stronie https://bit.ly/x_konkurs_logiczny_photo, www.filozofia.kul.pl i www.kul.pl/konkurs.logiczny.
Drodzy Uczestnicy, jesteście Wspaniali!
Do zobaczenia za rok!
Etap Finałowy X Ogólnopolskiego Konkursu Logicznego. Program

Etap Finałowy X Ogólnopolskiego Konkursu Logicznego. Program

 

Szanowni Państwo, Drodzy Nauczyciele i Laureaci
X Ogólnopolskiego Konkursu Logicznego,

zapraszamy Państwa do Lublina na Etap finałowy X Ogólnopolskiego Konkursu Logicznego, który odbędzie się 14 czerwca 2022 r. w Centrum Transferu Wiedzy w sali CTW113 na terenie Kampusu Głównego Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II.

 

Program

  • 09.00 Recepcja
  • 10.00 Test konkursowy
  • 10.00 Spotkanie dla nauczycieli (sala CTW220)
  • 11.00 Przerwa kawowa
  • 11.20 Prezentacja oferty edukacyjnej KUL
  • 11.30 Sesja wykładowa
    • Rewolucja sztucznej inteligencji, dr hab. Robert Trypuz
    • Logika wczoraj, dziś i jutro, ks. prof. dr hab. Marcin Tkaczyk
  • 13.00 Przerwa obiadowa
  • 14.00 Spotkanie z przedstawicielami Redakcji Filozofuj!
  • 14.30 Ogłoszenie wyników i wręczenie nagród

 

 

 

Czy aby być prezydentem RP, trzeba być mężczyzną? O warunkach koniecznych i wystarczających [Myślenie krytyczne #8]

Czy aby być prezydentem RP, trzeba być mężczyzną? O warunkach koniecznych i wystarczających [Myślenie krytyczne #8]

Każdy dotychczasowy prezydent III RP w dniu wyboru na urząd miał nie mniej niż 35 lat. Każdy dotychczasowy prezydent III RP był mężczyzną. Stwierdzenia te można przeformułować, używając terminu „warunek konieczny”. Warunkiem koniecznym bycia jednym z dotychczasowych prezydentów III RP jest bycie w dniu wyboru na urząd w wieku co najmniej 35 lat. Warunkiem koniecznym bycia jednym z dotychczasowych prezydentów III RP jest bycie mężczyzną. Konieczność drugiego z tych warunków wydaje się cokolwiek podejrzana, nieprawdaż?

Czy aby być prezydentem RP, trzeba być mężczyzną? O warunkach koniecznych i wystarczających [Myślenie krytyczne #8]

Piotr Lipski

Zdanie odpowiedniego egzaminu jest koniecznym warunkiem posiadania prawa jazdy. Zamatowanie przeciwnika jest wystarczającym warunkiem wygrania partii szachów. Nieposiadanie rodzeństwa jest wystarczającym i koniecznym warunkiem bycia jedynakiem lub jedynaczką.

O warunkach wystarczających i koniecznych mówimy często, a ich znaczenie chwytamy intuicyjnie. Jak jednak należy dokładnie rozumieć te pojęcia? Z niemałym zaskoczeniem odkryłem, że niejeden podręcznik do logiki w ogóle nie podaje ich definicji. Tam gdzie definicje takie się pojawiają, często formułowane są w terminach implikacji, niekiedy przy pomocy ogólno-twierdzących zdań kategorycznych (typu „Każde A jest B”). Tutaj proponuję przyjąć określenia zbliżone do tych, jakie w znakomitym podręczniku do logiki indukcji (Choice and Chance) podaje Brian Skyrms.

Definicje

(1) A jest warunkiem wystarczającym B wtedy i tylko wtedy, gdy zawsze ilekroć zachodzi A, zachodzi także B.

(2) A jest warunkiem koniecznym B wtedy i tylko wtedy, gdy zawsze ilekroć zachodzi B, zachodzi także A.

Druga definicja przyjmuje niekiedy inne, choć równoważne sformułowanie.

(2*) A jest warunkiem koniecznym B wtedy i tylko wtedy, gdy zawsze ilekroć nie zachodzi A, nie zachodzi także B.

Właśnie z uwagi na to ostatnie określenie po łacinie warunek konieczny określa się jako warunek sine qua non, co w dosłownym tłumaczeniu oznacza: „bez którego nie”.

Dla przejrzystości wypróbujmy podane definicje na przykładach.

Przykład 1. Przebywanie w Lublinie jest warunkiem wystarczającym znajdowania się w Polsce, gdyż ilekroć jestem w Lublinie, jestem także w Polsce. (Tak jest przynajmniej obecnie; niegdyś Lublin nie znajdował się w Polsce, gdyż w ogóle nie było Polski; nie wiadomo też jak to będzie w przyszłości). Nie jest natomiast warunkiem koniecznym, gdyż mogę być w Polsce, nie będąc w Lublinie, a przebywając – powiedzmy – w Warzycach na Podkarpaciu. Z kolei przykładowym warunkiem koniecznym znajdowania się w Polsce jest przebywanie w Europie lub – jeśli ktoś woli większą skalę – w Układzie Słonecznym. Nie mogę być w Polsce, nie będąc jednocześnie w Europie i Układzie Słonecznym.

Przykład 2. Bycie ssakiem jest jednym z warunków koniecznych bycia psem, ale nie jest jego warunkiem wystarczającym. Bycie jamnikiem jest natomiast jednym z warunków wystarczających bycia psem, ale nie jest jego warunkiem koniecznym.

Wzajemna zależność

Rzucającą się w oczy konsekwencją podanych wyżej definicji jest wzajemna odwrotna zależność warunków koniecznego i wystarczającego. Okazuje się, że

(3) A jest warunkiem wystarczającym dla B wtedy i tylko wtedy, gdy B jest warunkiem koniecznym dla A.

W odniesieniu do rozważanych powyżej przypadków zachodzą zatem następujące zależności.

Przykład 1. Ponieważ bycie w Lublinie jest warunkiem wystarczającym dla bycia w Polsce, to ostatnie jest warunkiem koniecznym dla przebywania w Lublinie (nie mogę być w Lublinie, nie będąc w Polsce). Znajdowanie się w Europie jest warunkiem koniecznym dla bycia w Polsce, zatem przebywanie w Polsce jest warunkiem wystarczającym dla bycia w Europie (ilekroć jestem w Polsce, jestem też w Europie).

Przykład 2. Bycie psem okazuje się warunkiem wystarczającym bycia ssakiem, ponieważ bycie ssakiem jest warunkiem koniecznym bycia psem. Ponadto bycie psem jest warunkiem koniecznym bycia jamnikiem, jako że bycie jamnikiem jest warunkiem wystarczającym bycia psem.

Warunki konieczne i wystarczające a relacje przyczynowe

Pojęcia warunków koniecznych i wystarczających są blisko spokrewnione z pojęciem przyczynowości. Niekiedy analizuje się nawet relację przyczynowo-skutkową w terminach tych warunków. Nie należy jednak w prosty i automatyczny sposób utożsamiać jednego z drugim, traktując przykładowo warunki wystarczające jako przyczyny. Unaoczni to rozważenie następującego przypadku.

Przykład 3. Powszechnie wiadomo, że aby wygrać wielkoszlemowy turniej tenisowy, trzeba najpierw wygrać półfinał tych rozgrywek. Zwycięstwo w półfinale jest zatem warunkiem koniecznym wiktorii w całym turnieju. Ponieważ zachodzi zależność (3), triumf w turnieju jest więc warunkiem wystarczającym wygranej w półfinale. Brzmi to cokolwiek dziwnie. O ile wygraną w półfinale można traktować jako – przynajmniej częściową – przyczynę wygranej w całych zawodach, o tyle tę ostatnią nie sposób rozpatrywać jako przyczynę tej pierwszej. Jak zatem rozumieć, że zwycięstwo w turnieju jest warunkiem wystarczającym zwycięstwa w półfinale? Najlepiej chyba myśleć w takich przypadkach o warunkach jako o racjach dla uznawania pewnych zdań. Informacja, iż ktoś wygrał turniej tenisowy, jest wystarczającą racją dla przyjęcia przekonania, że ten ktoś wygrał półfinał odnośnej imprezy.

Z powyższym wiąże się jeszcze jedna uwaga. Z faktu, iż A jest warunkiem – czy to koniecznym, czy wystarczającym – B, nie należy w ogólności wyciągać żadnych wniosków na temat czasowego porządku A oraz B. Warunek będzie niekiedy wyprzedzał to, co warunkowane, ale nie zawsze tak będzie. Choćby opisane w przykładzie 1) przebywanie w Lublinie, Polsce i Europie są przecież zdarzeniami jednoczesnymi. Ponadto z zależności (3) dość bezpośrednio wynika, że nie każdy warunek wyprzedza czasowo to, co warunkowane. (Zastanów się, Czytelniku, dlaczego.)

Urząd Prezydenta RP

Praktyka wskazywania warunków wystarczających lub koniecznych dla różnych stanów rzeczy jest nie tylko powszechna, ale też pożądana. Wiele niejasności może być usuniętych właśnie przez uważne wskazywanie odpowiednich warunków. Niemniej z pojęciami tymi wciąż jeszcze wiążą się nierozwiązane trudności. Aby zdać sobie sprawę z jednej z nich, rozważmy dwa warunki, jakie powiązać możemy z piastowaniem urzędu prezydenta RP.

Po pierwsze, zerknijmy do art. 127 ust. 3 Konstytucji RP. Zaczyna się tak: „Na Prezydenta Rzeczypospolitej może być wybrany obywatel polski, który najpóźniej w dniu wyborów kończy 35 lat”. Przepis podaje jeden z koniecznych warunków sprawowania najwyższego urzędu w państwie. Warunkiem tym jest posiadanie co najmniej 35 lat. Innymi słowy, od momentu uchwalenia konstytucji, aż do końca jej obowiązywania, zawsze ilekroć ktoś jest prezydentem RP, ten ktoś ma przynajmniej 35 lat.

Po drugie, przyjrzyjmy się pewnym faktom historycznym. Do dnia dzisiejszego każdy prezydent RP był mężczyzną. Można powiedzieć, że zawsze ilekroć ktoś był prezydentem RP przed rokiem 2022, ten ktoś był mężczyzną. Zgodnie z definicją (2) to natomiast jest równoważne stwierdzeniu, że bycie mężczyzną jest warunkiem koniecznym bycia prezydentem RP przed 2022 r.

Między opisanymi dwoma warunkami zachodzi jednak istotna różnica. Mimo iż bycie mężczyzną rzeczywiście jest warunkiem koniecznym bycia prezydentem RP przed 2022 r. (tak się zdarzyło, że każdy prezydent RP przed 2022 r. był mężczyzną, a więc niemożliwe jest już obecnie, aby być prezydentem RP przed 2022 r., nie będąc jednocześnie mężczyzną), to jednak warunek ten zachodzi wskutek pewnego przypadku. Nie został wymuszony żadną regułą ani stanowioną, ani naturalną. Z drugiej strony warunek związany z cenzusem 35 lat jest powiązany z regułą ustanowioną zacytowanym artykułem konstytucji. Nie jest on kwestią zbiegu okoliczności, ale wynika z pewnego prawa, w tym wypadku prawa stanowionego.

Podobne odróżnienie warunków – czy to koniecznych, czy wystarczających – zachodzących przypadkowo od tych zachodzących wskutek obowiązywania pewnej reguły lub prawa da się także zaobserwować w innych dziedzinach, również w obszarze nauk ścisłych. Nikogo nie trzeba chyba przekonywać, iż dużo ciekawsze i ważniejsze są warunki nieprzypadkowe. Zła wiadomość jest taka, iż wciąż nie dysponujemy jasnymi kryteriami odróżniania jednych od drugich.

 

Piotr Lipski: #8. Czy aby być prezydentem RP, trzeba być mężczyzną? O warunkach koniecznych i wystarczających [Myślenie krytyczne]

Na czym polega nieśmiertelność? O klasyfikacji [Myślenie krytyczne #7]

Na czym polega nieśmiertelność? O klasyfikacji [Myślenie krytyczne #7]

Wydaje się, że sprawa jest prosta. Jak podają słowniki, podążając w tym względzie za oczywistymi intuicjami, nieśmiertelność to stan wiecznego życia, stan nieulegania śmierci. Jeśli jednak zastanowić się, jak w szczegółach miałoby wyglądać takie wieczne nieuleganie śmierci, okazuje się, iż mogłoby być ono realizowane na wiele różnych sposobów. Próba pojęciowego uporządkowania bogactwa potencjalnych form nieśmiertelności stanowi ciekawy przykład klasyfikacji.

W poprzednim artykule niniejszej serii próbowałem, Czytelniku, przekonać Cię o przydatności podziałów logicznych dla wprowadzania ładu pojęciowego. Złożoność analizowanej dziedziny sprawia jednak niekiedy, iż pojedyncze podziały, których przykłady opisywałem, są niewystarczające. W takich przypadkach przeprowadza się zwykle podziały wielostopniowe lub – jak kto woli – wielopiętrowe. Efekt wielokrotnego dzielenia zbioru obiektów należących do dziedziny jakichś rozważań nazywamy klasyfikacją tych obiektów.

Podziały wielostopniowe

Zacznijmy od przykładu. Ktoś próbuje uporządkować bogatą kolekcję własnych monet. W tym celu dzieli je na monety złote i srebrne. Jeśli w jego zbiorach nie ma monet o mieszanym składzie ani monet wykonanych z materiałów innych niż wymienione, zaproponowany podział jest zarówno rozłączny, jak i zupełny, a więc jest podziałem logicznym. Mimo to ze względów praktycznych może się on okazać niewystarczający. Na wartość monet poza rodzajem kruszcu wpływ mają przecież także inne czynniki. Kolekcjoner dzieli zatem dalej monety w każdej z wydzielonych grup według ich wagi. Za każdym razem wyróżnia monety lekkie (o masie poniżej jednej uncji), typowe (jednouncjowe) i ciężkie (o masie powyżej jednej uncji). Podziały te również są rozłączne i zupełne, a więc także są podziałami logicznymi. W ten sposób kolekcjoner podzielił swoje zbiory na sześć kategorii. Wszystkie one są między sobą rozłączne, a w sumie dają całą kolekcję. (Dla ćwiczenia spróbuj je, Czytelniku, wymienić). Na tym kolekcjoner nie musi oczywiście poprzestawać. Może dzielić swoje numizmaty dalej, przykładowo ze względu na ich pochodzenie, rok ich bicia lub z uwagi na jakiekolwiek kryterium, które wyda mu się istotne. Wynikiem tych wszystkich podziałów będzie taka lub inna klasyfikacja okazów należących do jego kolekcji.

Klasyfikacja przedmiotów należących do jakiegoś zbioru jest zatem po prostu serią podziałów. W pierwszym kroku całością dzielenia jest wyjściowy zbiór, który zostaje podzielony na ileś członów podziału. W kolejnym kroku człony pierwszego podziału traktowane są jako całości następnych podziałów. Całą procedurę można powtarzać wielokrotnie, aż do uzyskania satysfakcjonującej szczegółowości.

Wygodnym sposobem prezentowania klasyfikacji są diagramy drzewkowe. Każde piętro takiego diagramu reprezentuje kolejny podział w klasyfikacji. Poniżej znajduje się diagram przedstawiający dwa pierwsze kroki opisanej powyżej klasyfikacji monet.

Oklepanym do granic możliwości przykładem klasyfikacji jest biologiczna klasyfikacja organizmów. (Mówiąc precyzyjnie, klasyfikacji tych jest wiele, gdyż z uwagi na dokonywane odkrycia wprowadzano istotne modyfikacje. Przykładowo uważany za twórcę biologicznych klasyfikacji osiemnastowieczny szwedzki przyrodnik Karol Linneusz w pierwszym kroku dzielił wszystkie organizmy na dwa królestwa: zwierząt i roślin. Klasyfikacja prezentowana we współczesnych podręcznikach zaczyna się zwykle od wyodrębnienia trzech domen, które dopiero w kolejnym kroku dzieli się łącznie na sześć królestw.) Innymi typowymi klasyfikacjami są biblioteczne klasyfikacje książek dokonywane według coraz bardziej szczegółowych kryteriów lub podobne klasyfikacje zbiorów muzealnych. Tutaj proponuję przyjrzeć się dużo mniej znanej, a zaanonsowanej na wstępie klasyfikacji rodzajów nieśmiertelności.

Rodzaje nieśmiertelności

Istoty nieśmiertelne pojawiają się w utworach fantastycznych i fantastycznonaukowych wcale nierzadko. Co ciekawe, ich nieśmiertelność w wielu przypadkach wygląda bardzo odmiennie. Ta różnorodność nie uszła uwadze filozofów. John Martin Fischer oraz Ruth Curl zaproponowali klasyfikację pochodzących z SF modeli nieśmiertelności. (Przedstawili ją w tekście Filozoficzne modele nieśmiertelności w fantastyce naukowej, którego polskie tłumaczenie znaleźć można > tutaj. Wygląda ona mniej więcej tak.

W pierwszym kroku wszystkie przypadki nieśmiertelności podzielone zostały na te, w których nieśmiertelny jest wszechświat jako całość, oraz te, w których nieśmiertelne są istoty czujące. Ponieważ ten pierwszy rodzaj nie jest dla autorów klasyfikacji interesujący, w kolejnym kroku dzielą oni tylko przypadki tego drugiego rodzaju. Nieśmiertelność istot czujących może przyjmować formę nieatomistyczną lub atomistyczną. Z tą pierwszą mamy do czynienia wówczas, gdy poszczególne jednostki łączą się w jeden wielki byt nieśmiertelny. Z drugą, gdy jednostki wiodą własne, indywidualne niekończące się żywoty. Zarówno atomistyczne, jak i nieatomistyczne odmiany dzielą autorzy jeszcze dalej, choć każde według innego kryterium. Ponieważ wszystkie nieatomistyczne wersje okazują się ostatecznie nieatrakcyjne, uwagę skupiają na formach atomistycznych. Wśród tych zaś wyróżniają modele seryjne, wedle których jednostki przeżywają niekończącą się serię żyć, i nieseryjne, zgodnie z którymi jednostki wiodą jedno, ale niemające kresu życie. Podobnie jak na poprzednim piętrze klasyfikacji wszystkie modele seryjne, choć dające się dalej podzielić, są według autorów niepociągające. W rezultacie w ostatnim kroku skupiają się wyłącznie na odmianach nieseryjnych. (W ramach ćwiczenia spróbuj, Czytelniku, narysować diagram opisanej do tego miejsca klasyfikacji.)

Zanim przejdziemy do owego ostatniego poziomu omawianej klasyfikacji warto wskazać dwie cechy odróżniające ją od wzmiankowanej wyżej klasyfikacji monet. Po pierwsze, w przypadku tej ostatniej na każdym etapie dokonywano podziału każdego członu podziału z etapu poprzedniego (według wagi dzielono zarówno monety srebrne, jak i złote). Tak być nie musi. W klasyfikacji Fischera i Curl kategorie, które z jakichś względów uznawane są za nieciekawe, w dalszych krokach zostają pominięte, nie są dalej dzielone. Mówiąc obrazowo, nieciekawe gałęzie klasyfikacji są ucinane. Po drugie, w przypadku klasyfikacji monet wszystkie podziały jednego etapu dokonywane są z uwagi na to samo kryterium. Tak również być nie musi. Jak wspomniałem nieatomistyczne modele nieśmiertelności dzielone są według innego kryterium niż modele atomistyczne.

Podziały skrzyżowane

W ostatnim kroku klasyfikacji, a więc w przypadku nieseryjnych atomistycznych form nieśmiertelności istot czujących, Fischer i Curl przedstawiają nie jeden, ale dwa niezależne podziały. Po pierwsze, z uwagi na sposoby niekończącego się podtrzymywania życia wszystkie przypadki dzielą na te, w których wykorzystuje się jakieś metody biologiczne, i te, w których używa się metod niebiologicznych. Po drugie, ze względu na naturę życia wyróżniają modele solipsystyczne i niesolipsystyczne. (Oddzielną sprawą jest kwestia rozłączności tych podziałów.)

Choć Fischer i Curl nie piszą tego wprost, takie postawienie sprawy wydaje się sugerować, iż dwa ostatnie podziały można ze sobą skrzyżować. Najłatwiej zrozumieć, o czym tu mowa, gdy całą sprawę przedstawi się w postaci prostej tabeli.

Kolumny tej tabeli reprezentują człony pierwszego podziału, wiersze – człony drugiego podziału. Ponieważ oba podziały są dwuczłonowe, w rezultacie otrzymujemy cztery kategorie: A – biologiczne solipsystyczne, B – niebiologiczne solipsystyczne, C – biologiczne niesolipsystyczne oraz D – niebiologiczne niesolipsystyczne. Ten sam efekt można byłoby osiągnąć, konstruując dwustopniową klasyfikację, przy czym kolejność wykonywanych podziałów jest w ostatecznym rozrachunku nieistotna. Podobnie jest w przypadku monet. Podaną wyżej dwustopniową klasyfikację można zastąpić równoważną jej krzyżówką dwóch podziałów.

Podział rzeczowy

Na koniec chcę Cię, Czytelniku, przestrzec przed błędem, który łatwo popełnić. Może się wydawać, że podział czyjegoś życia (niekoniecznie nieśmiertelnego) na lata, tych z kolei na miesiące, a miesięcy na dni jest przykładem klasyfikacji w rozważanym obecnie sensie. Po pierwsze bowiem, każdy rok czyjegoś życia wyklucza się z wszystkimi innymi latami tegoż życia w tym sensie, że żaden z nich nie dzieje się równocześnie z innym (podobnie jest w przypadku miesięcy i dni). Po drugie, wszystkie te lata łącznie sumują się na cały ów żywot (i znowu analogicznie w przypadku miesięcy i dni).

Nie jest to jednak klasyfikacja taka, jak ją tutaj rozumiemy, ponieważ wspomniane podziały nie są podziałami logicznymi. Źródło błędu tkwi w charakterze sumowania, o którym mowa w ostatnim zdaniu poprzedniego akapitu. Podział logiczny jakiejś całości polega na wskazaniu wzajemnie rozłącznych i zupełnych członów, z których każdy jest podzbiorem dzielonej całości, podzbiorem rozumianym teoriomnogościowo. W przypadku podziału logicznego jego człony sumują się do całości w sensie teoriomnogościowym. Jest to sens, w jakim wszystkie królestwa biologiczne sumują się do zbioru wszystkich organizmów żywych. W przypadku życia dzielącego się na lata, owe lata nie są teoriomnogościowymi podzbiorami tegoż życia, ale są jego częściami. Sumują się one na całe to życie nie w sensie teoriomnogościowym, ale w takim właśnie sensie, w jakim części sumują się na całość. Takie sumowanie nazywa się sumowaniem mereologicznym i jest to zupełnie innego rodzaju operacja niż sumowanie teoriomnogościowe. Podział jakiejś całości na jej części składowe nie jest jej podziałem logicznym, ale tzw. podziałem rzeczowym.

Podział Polaków na mieszkańców poszczególnych województw, podział samochodów z uwagi na rodzaj napędu (elektryczne, benzynowe, hybrydowe itd.) lub podział organizmów żywych na przedstawicieli różnych gatunków są podziałami logicznymi. Podział Polski na województwa, podział samochodu na karoserię, silnik, zawieszenie i inne części oraz podział organizmu żywego na narządy wewnętrzne są podziałami rzeczowymi. Należy zachować czujność, aby tych dwóch rodzajów podziału nie pomylić.

Czy ludzie dzielą się na kobiety i mężczyzn? O podziale logicznym [Myślenie krytyczne #6]

Czy ludzie dzielą się na kobiety i mężczyzn? O podziale logicznym [Myślenie krytyczne #6]

Jeszcze dwie – trzy dekady temu podział ludzi na kobiety i mężczyzn odbierany był jako niekontrowersyjny. Ba, w starszych podręcznikach znaleźć go można nawet jako wzorcowy przykład podziału. Współcześnie jest on przedmiotem krytyki. Czego dotyczy ta krytyka? I na czym w ogóle polegają podziały, o których tu mowa?

Czy ludzie dzielą się na kobiety i mężczyzn? O podziale logicznym [Myślenie krytyczne #6]

Piotr Lipski

Według powszechnej opinii jednym z najlepszych westernów w historii kina jest wyreżyserowany przez Sergio Leone Dobry, zły i brzydki. Film przedstawia przecinające się losy trzech rewolwerowców, tytułowych: dobrego, złego i brzydkiego. Ten ostatni ma zapadający w pamięć zwyczaj dokonywania nietuzinkowych rozróżnień. Dzieli przykładowo ludzi na tych ze stryczkiem na szyi oraz tych, których rolą jest stryczek ów odciąć. Pomysł nie dziwi tak bardzo w kontekście metody zarobkowania bohatera brzydkiego. W celu wyłudzenia nagrody za własną głowę nieraz daje się on ująć przedstawicielom prawa, aby w ostatniej chwili – z pomocą dobrego – uciec spod szubienicy. W innym miejscu wszystkie ostrogi – jak nazywa rewolwerowców – klasyfikuje na tych, którzy wchodzą drzwiami, i tych, którzy wchodzą oknem. Najbardziej pamiętnego podziału dokonuje jednak w finałowej scenie nie brzydki, ale dobry. Miłośników kina podzielić można na tych, którzy ów finałowy podział uważają za mistrzowski, i tych którzy, go nie znają.

Wszystkie wspomniane podziały mają dwa niewyartykułowane wprost, choć naturalnie akceptowane założenia. Jeśli ludzie rzeczywiście dzielą się na tych ze stryczkiem i tych, co go odcinają, to znaczy, że nie ma ludzi, którzy należeliby do obu tych kategorii (mieli stryczek i go odcinali), oraz nie ma takich, którzy nie należeliby do żadnej z nich (ani nie mieli stryczka, ani go nie odcinali).

Rozłączność i zupełność

Przytoczone dwa warunki nazywamy odpowiednio warunkiem rozłączności oraz warunkiem zupełności. Charakteryzują one tzw. podziały logiczne. Przeprowadzenie podziału logicznego jakiegoś zbioru – nazywanego całością dzieloną, łac. totum divisionis – polega na podaniu kilku podzbiorów – zwanych członami podziału, łac. membra divisionis – dzielonego zbioru, w taki sposób, aby spełnione były wymienione warunki, a więc by:

(1) żaden element całości dzielonej nie należał do dwóch różnych członów podziału (warunek rozłączności);

(2) każdy element całości dzielonej należał do jakiegoś członu podziału (warunek zupełności).

Spełnienie pierwszego warunku oznacza, że człony podziału wykluczają się wzajemnie, drugiego – że sumują się do całości dzielonej. Łączne spełnienie obu warunków gwarantuje, że każdy element całości dzielonej należy do dokładnie jednego członu podziału.

Rozważmy kilka przykładów. (A) Weźmy podział ludzi (całość dzielona) na tych, którzy w danej chwili mają mniej niż 20 lat (jeden człon podziału), i tych, którzy mają więcej niż 30 lat (drugi człon podziału). Jest on podziałem rozłącznym. Nie ma bowiem człowieka, który należy zarazem do obu członów, czyli ma jednocześnie mniej niż 20 i więcej niż 30 lat. Nie jest jednak podziałem zupełnym, gdyż istnieją ludzie, którzy nie należą do żadnego członu podziału, a więc ani nie mają mniej niż 20 lat, ani nie mają więcej niż 30 lat. Ludźmi takimi są przykładowo 25-latkowie.

(B) Drugi przykład to podział ludzi (całość) na tych, którzy w danej chwili mają więcej niż 20 lat (jeden człon), i tych, którzy mają mniej niż 30 lat (drugi człon). Ponieważ istnieją ludzie, którzy mają więcej niż 20, ale mniej niż 30 lat (przykładowo wspomniani już 25-latkowie), podział ten nie spełnia warunku rozłączności. O każdym człowieku prawdą jest natomiast przynajmniej jedno z dwojga: albo ma więcej niż 20 lat, albo mniej niż 30 lat. Każdy człowiek należy zatem do jakiegoś członu podziału. Podział spełnia warunek zupełności.

Ponieważ żaden z powyższych podziałów nie spełnia zarazem obu warunków, żaden z nich nie jest podziałem logicznym. Takim podziałem jest natomiast przykładowo © podział ludzi (całość) na tych, którzy mają mniej niż 20 lat (jeden człon), i tych, którzy mają 20 lub więcej lat (drugi człon). Aby upewnić się, że rozumiesz omawiane zagadnienie, zastanów się, Czytelniku, dlaczego podział ludzi na tych, którzy mają mniej niż 20 lat i tych którzy mają więcej niż 20 lat podziałem logicznym nie jest.

Dodatkowe warunki

Powiedzmy, że ktoś proponuje, aby ludzi podzielić na tych, którzy mają mniej niż 200 lat, i tych, którzy mają więcej niż 200 lat. Być może niektórzy życzyliby sobie, aby drugi człon tego podziału nie był pusty, jednak przynajmniej na razie pozostaje on pusty. Żaden człowiek nie żył więcej niż 200 lat. W takim natomiast razie proponowany podział okazuje się bardzo osobliwy. Ostatecznie sprowadza się do podziału ludzi na tych, którzy mają mniej niż 200 lat. Mimo swojej osobliwości spełnia on zarówno warunek rozłączności, jak i zupełności. Aby zatem wyeliminować takie nieciekawe podziały, niekiedy wskazuje się dwa dodatkowe wymogi, które powinien spełnić podział logiczny.

(3) Każdy człon podziału ma być zbiorem niepustym.

(4) Muszą być wskazane przynajmniej dwa człony podziału.

Podziały dwuczłonowe i wieloczłonowe

Wszystkie rozważane powyżej podziały są podziałami dwuczłonowymi. Podział mający więcej niż dwa człony nazywa się zwykle wieloczłonowym. Takim podziałem jest przykładowo podział ludzi (całość) na mających mniej niż 20 lat (jeden człon), mających dokładnie 20 lat (drugi człon) i mających więcej niż 20 lat (trzeci człon). Zastanów się, Czytelniku, czy podział wszystkich podziałów logicznych na dwuczłonowe i wieloczłonowe jest podziałem logicznym.

Wśród podziałów dwuczłonowych wyróżnia się tzw. podziały dychotomiczne. Tworzy się je w następujący sposób. Należy wskazać jakąś cechę. Jeden człon podziału opisuje się jako zbiór przedmiotów posiadających tę cechę, drugi – jako zbiór przedmiotów nieposiadających tej cechy. Podział ludzi na 20-latków i tych, którzy nie są 20-latkami, jest przykładem takiego właśnie podziału. Inny przykład – przed przytoczeniem którego nie mogę się powstrzymać – znalazłem niedawno w odmętach Internetu. Jego autor dzieli wszystkich ludzi na tych, którzy dzielą ludzi na dwie kategorie, i tych, którzy tego nie robią.

Zasada podziału

Regułę, z uwagi na którą wyróżnia się człony podziału, nazywa się zasadą podziału (ewentualnie kryterium podziału, łac. fundamentum divisionis). Zasadą podziału większości przytoczonych powyżej przykładów był wiek. Zasadą ostatniego podziału była skłonność do tworzenia podziałów dwuczłonowych. Nie każdy podział dokonywany jest jednak z uwagi na jakąś jedną zasadę.

Przeanalizujmy przykład (D). W pewnej rodzinie jest pięcioro dzieci: 3‑, 5‑, i 6‑letni chłopcy oraz 8- i 10-letnie dziewczynki. Podzielmy wszystkie dzieci w tej rodzinie (całość) na dziewczynki (jeden człon) i dzieci mające mniej niż 7 lat (drugi człon). Podział taki jest podziałem logicznym (rozłącznym i zupełnym), mimo że jego człony nie zostały wyodrębnione z uwagi na wspólną zasadę. Pierwszy człon wyznaczono ze względu na posiadaną przez dziecko płeć, drugi – z uwagi na jego wiek.

Brak jednego kryterium nie znaczy zatem, iż dany podział nie jest podziałem logicznym. Z drugiej strony fakt, iż podział przeprowadzany jest z uwagi na jakąś jedną zasadę, nie gwarantuje, iż jest on podziałem logicznym. Człony podziałów (A) i (B) wyznaczono z uwagi na wspólną zasadę, a jednak nie są one podziałami logicznymi. Mimo to podziały według jednej zasady są w praktyce dużo częściej spotykane. W ich przypadku łatwiej bowiem o spełnienie warunków rozłączności i zupełności. Podział (D) czyni zadość obu tym wymogom, ale dzieje się tak raczej wskutek szczęśliwego zbiegu okoliczności niż w wyniku rozsądnie dobranych członów podziału.

Podziały z uwagi na jedno kryterium są ponadto bardziej naturalne. Podziały logiczne mają służyć wprowadzaniu ładu pojęciowego. Jeśli dzielimy przedmioty jakiegoś rodzaju na pewne kategorie, to zwykle chcemy, aby te wyróżnione kategorie były naturalne i aby przedmioty należące do jednej kategorii były do siebie pod istotnymi dla nas względami podobne. Najłatwiej chyba osiągnąć ten cel, wyznaczając człony podziału z uwagi na jakąś rozsądnie dobraną cechę.

Kobiety, mężczyźni i …

Uzbrojeni (po zęby) w omówione powyżej pojęcia techniczne powróćmy do wzmiankowanego na wstępie podziału ludzi na kobiety i mężczyzn. Nikogo nie trzeba chyba przekonywać, iż bywa on współcześnie kwestionowany. Teksty na ten temat publikowane były także na łamach „Filozofuj!”. Co zatem zarzuca się temu podziałowi? Aby odpowiedzieć na to pytanie spróbujmy go najpierw scharakteryzować.

Podział ten jest podziałem dwuczłonowym, choć nie jest podziałem dychotomicznym. Podziałem dychotomicznym jest podział ludzi na kobiety i nie-kobiety lub podział ludzi na mężczyzn i nie-mężczyzn. Fakt, iż jest on dwuczłonowym podziałem niedychotomicznym nie może być jednak zrzutem. Jest wiele dobrych podziałów tego typu. Ponadto łatwo wskazać naturalną zasadę tego podziału, którą jest oczywiście płeć. To także nie może być zarzutem. Wręcz przeciwnie – jest raczej zaletą. Poza tym nie ma także wątpliwości, iż podział czyni zadość warunkom (3) i (4).

Pozostaje zatem kwestia dwóch najważniejszych warunków. Uznanie tego podziału za nierozłączny równa się stwierdzeniu, iż niektórzy ludzie są jednocześnie mężczyznami i kobietami. Przy czym nie idzie tu o posiadanie pierwiastków kobiecych i męskich, ale o stuprocentowe i dosłowne bycie kobietą i mężczyzną zarazem. To „stuprocentowe i dosłowne” należy rozumieć tak, jak wtedy, gdy mówi się, iż osoba 25-letnia stuprocentowo i dosłownie jest zarówno osobą mającą mniej niż 30 lat, jak i osobą mającą więcej niż 20 lat. Sądzę, że niewielu gotowych jest przyjąć taką ewentualność.

Dużo powszechniej podważana jest zupełność rozważanego podziału. Jego krytycy zarzucają mu często „binarność”, którą należy chyba rozumieć jako dwuczłonowość. To jednak może być zarzutem tylko wtedy, gdy istnieją ludzie, którzy nie są ani mężczyznami, ani kobietami, ale raczej posiadają jakąś inną płeć albo nie posiadają jej wcale. I właśnie takiego stanowiska broni – jak sądzę – większość krytyków omawianego podziału.

Zapyta ktoś: „No dobrze, ale kto ma rację?”. Mimo iż uważam to pytanie za ważne, pozwól, Czytelniku, że w tym miejscu ucieknę przed nim. Mam ku temu dobrą wymówkę. To, czy rozważany podział jest rozłączny i zupełny nie jest kwestią logiki ani zasad krytycznego myślenia, ale kwestią badań empirycznych (biologicznych, socjologicznych i in.). Logika i zasady krytycznego myślenia wskazują, jak możemy systematycznie i poprawnie wykorzystać oraz opisać wyniki tych badań, ale ich nie przesądzają. Tylko tyle i aż tyle.

Do czego służy test Turinga? O definicji operacyjnej [Myślenie krytyczne #5]

Do czego służy test Turinga? O definicji operacyjnej [Myślenie krytyczne #5]

Test Turinga gościł na łamach „Filozofuj!” nie raz. Zwykle wspominany był w kontekście rozważań dotyczących sztucznej inteligencji lub natury myślenia. Proponuję spojrzeć na niego z nieco innej perspektywy.

Do czego służy test Turinga? O definicji operacyjnej [Myślenie krytyczne #5]

Piotr Lipski

Kilka lat temu pojawiła się w kinach filmowa biografia Alana Turinga. Obraz był dystrybuowany w Polsce jako Gra tajemnic, ale oryginalny tytuł brzmiał The Imitation Game. Z pewnością nie był to wybór przypadkowy. W 1950 r. Turing opublikował słynny artykuł Maszyny liczące i inteligencja. Na wstępie tekstu opisał reguły gry, którą nazwał właśnie grą w udawanie (the imitation game). Wbrew pozorom film – poza drobnymi wzmiankami – nie traktuje ani o tej grze, ani o problemach poruszonych w artykule. Zamiast tego fabuła skupia się raczej na wojennych losach Turinga i jego pracach nad złamaniem kodu Enigmy. Mimo to tytuł dobrany jest bardzo zręcznie, a tytułowa gra zyskuje znaczenie metaforyczne. Poniżej zajmę się jednak jej znaczeniem dosłownym.

Gra w udawanie

Reguły gry są następujące. Udział w niej bierze troje graczy: dwoje ludzi i jeden komputer. Jeden z ludzi – Turing nazywa go przesłuchującym (interrogator) – zostaje częściowo odizolowany od pozostałych graczy, tak by mógł się z nimi komunikować, ale aby nie wiedział, który z nich jest człowiekiem, a który komputerem. Komunikacja może przykładowo odbywać się wyłącznie za pośrednictwem wiadomości tekstowych lub przy pomocy syntezatora mowy. Celem przesłuchującego jest zidentyfikowanie komputera. Jedynym narzędziem mającym mu to umożliwić jest rozmowa, w trakcie której może zadawać pozostałym graczom dowolne pytania, a oni zobligowani są do udzielania odpowiedzi. Zadaniem komputera jest zmylenie przesłuchującego przez skuteczne udawanie człowieka. Rolą drugiego ludzkiego gracza jest pomóc przesłuchującemu.

Gra w udawanie jest Turingowi potrzebna do tego, aby móc w systematyczny sposób podjąć problem inteligencji komputerów. Uważa on, iż pytanie: „Czy maszyny mogą myśleć?” jest mało precyzyjne. Trudno wyobrazić sobie, jak w metodyczny sposób można byłoby próbować na nie odpowiedzieć. (Jeśli masz Czytelniku co do tego wątpliwości, to spróbuj wymyślić badanie, które mogłoby rozstrzygnąć, czy dany komputer myśli, czy nie.) Dlatego proponuję zastąpić je pokrewnym, ale dużo bardziej precyzyjnym pytaniem: „Czy maszyny mogą wygrywać grę w udawanie?”. Przyjęło się mówić, iż komputer, który – grając w tę grę przeciw statystycznemu człowiekowi – byłby w stanie uzyskać odpowiedni poziom zwycięstw, przeszedłby tzw. test Turinga. Test polega zatem po prostu na wielokrotnym graniu w udawanie. Komputer, który pozytywnie przechodzi test, potrafi prowadzić rozmowę w taki sposób, iż przeciętny człowiek nie umie odróżnić go od człowieka. To zaś wielu postrzega jako mocny dowód inteligencji takiego komputera.

W ocenie potencjału i ograniczeń propozycji Turinga pomocne jest zrozumienie, czym są tzw. definicje operacyjne.

Definicja operacyjna

Niekiedy zdarza się, że znamy – przynajmniej w przybliżeniu – znaczenie jakiegoś terminu, a mimo to nie wiemy, czy w danym przypadku termin ten ma zastosowanie, czy nie. Nie wiemy, czy mamy do czynienia z przedmiotem lub sytuacją, które można byłoby opisać tym terminem. W takich przypadkach pomocne jest wykonanie pewnych operacji, których wynik jednoznacznie rozstrzyga kwestię stosowalności danego terminu.

Weźmy jakiś przykład. Każdy, kto rozumie wyrażenie „trasa o długości 10 kilometrów”, wie, iż znaczy ono tyle co „trasa o długości 10 000 metrów”. Jednakże wiedza ta sama w sobie jest niewystarczająca, aby ocenić, czy trasa między jakimiś dwoma konkretnymi punktami ma taką właśnie długość. Jest kilka sposobów, na które można to sprawdzić, ale współcześnie skorzystamy zapewne z GPS‑u. Wykonujemy operację polegającą na wyznaczeniu w aplikacji nawigacyjnej trasy między wybranymi punktami i odczytujemy jej długość. Jeśli odczyt wynosi 10 kilometrów, wówczas trasa ma taką właśnie długość. Jeśli odczyt nie wynosi 10 kilometrów, wówczas trasa nie ma tej długości (w rozsądnym przybliżeniu).

Jednoznaczną charakterystykę operacji opisanego wyżej rodzaju nazywamy definicją operacyjną. Niech T będzie terminem definiowanym, O – operacją, którą należy wykonać, a W – oczekiwanym wynikiem tej operacji. Ogólny schemat definicji operacyjnej jest następujący:

(1) Jeśli po wykonaniu operacji O otrzymujemy wynik W, wówczas termin T ma zastosowanie (mamy do czynienia z przedmiotem lub sytuacją, które można terminem tym opisać).

(2) Natomiast jeśli po wykonaniu O nie otrzymujemy wyniku W, wówczas termin T nie ma zastosowania.

W podanym wyżej przykładzie T to odległość 10 kilometrów, O – czynność wyznaczania długości trasy za pomocą nawigacji GPS, a W – odczyt 10 kilometrów.

Podanie operacyjnej definicji jakiegoś terminu nazywa się jego operacjonalizacją. Postulat operacjonalizacji używanych terminów odegrał w swoim czasie sporą rolę i był jedną z głównych wytycznych nurtu filozoficznego nazwanego właśnie operacjonalizmem. Z wielu względów powszechna operacjonalizacja nie jest możliwa. (Spróbuj Czytelniku zoperacjonalizować takie pojęcia jak miłość czy przyjaźń albo radość lub smutek.) Nie znaczy to jednak, iż nie warto w ogóle konstruować definicji operacyjnych. Są one szczególnie pomocne w naukach ścisłych, niekiedy warunkując wręcz ich postęp. (Często przytaczanym przykładem owocnej definicji operacyjnej jest podana przez Alberta Einsteina definicja zdarzeń równoczesnych. Jak sprawdzić, czy odległe od siebie zdarzenia – mające miejsce przykładowo na Ziemi i Marsie – są ze sobą równoczesne? Podpowiem, że korzystanie z zegarków na wiele się tu nie zda.)

Czy maszyna myśląca to tyle co maszyna, która przeszła test Turinga?

Wspomnianą wyżej propozycję Turinga, aby pytanie o to, czy maszyny myślą, zastąpić pytaniem o ich wyniki w grze w udawanie, można chyba potraktować jako próbę operacjonalizacji pojęcia „maszyny myślącej”, ewentualnie „maszyny inteligentnej” albo – jeśli ktoś woli – „sztucznej inteligencji”. Przy takim podejściu maszyna myśląca byłaby po prostu maszyną, która poddana testowi Turinga przechodziłaby go pozytywnie. Innym słowy, byłaby to maszyna, która – grając wielokrotnie w udawanie przeciwko przeciętnemu człowiekowi – uzyskiwałaby odpowiednio wysoki poziom zwycięstw. Potrzebne są tu jednak dwie uwagi. Pierwsza dotyczy definicji operacyjnych w ogóle, druga ogranicza się do powyższej propozycji wykorzystania idei Turinga.

Po pierwsze, może ktoś powiedzieć, że istota myślenia nie polega na skutecznym graniu w udawanie. Nawet gdyby rzeczywiście zbiór maszyn myślących pokrywał się ze zbiorem maszyn pozytywnie przechodzących test Turinga, można utrzymywać, że myślenie nie sprowadza się do umiejętnego grania w udawanie. Z taką uwagą należy się zgodzić. Jednocześnie należy pamiętać, że celem operacjonalizacji jakiegoś pojęcia nie jest podanie pełnej treści tego pojęcia, a jedynie opis metody, pozwalającej rozstrzygnąć kwestię stosowalności danego terminu w danej sytuacji. Jeśli ktoś akceptuje podaną wyżej operacjonalizację pojęcia „10 kilometrów”, nie musi przecież uważać, iż istotą bycia trasą długości 10 kilometrów jest bycie trasą opisywaną jako 10 kilometrowa przez aplikacje nawigacyjne. Operacjonalizacja ta umożliwia jedynie w przypadku każdej konkretnej trasy orzec, czy jest ona długości 10 kilometrów, czy też nie.

W ten sposób przechodzę do drugiej uwagi. Nawet jeśli zgodzimy się, że każda maszyna, która przechodzi test Turinga, jest maszyną myślącą, to nie musimy się zgadzać z tym, że każda maszyna, która testu nie przechodzi, nie potrafi myśleć. Mogłoby zdarzyć się przecież przykładowo tak, że jakiś inteligentny komputer, z takich czy innych powodów, nie chciałby, abyśmy dowiedzieli się o jego inteligencji i celowo przegrywałby grę w udawanie. W podanym wyżej schemacie definicji operacyjnej podane są dwa warunki. W przypadku definicji wykorzystującej test Turinga zachodziłaby zatem zależność typu (1), ale nie zachodziłby związek typu (2). W takim razie natomiast operacjonalizację pojęcia maszyny myślącej przez odwołanie się do tego testu uznać należy za częściową. Wskazuje się tu warunek wystarczający, ale nie wyznacza się warunku koniecznego (temu odróżnieniu poświęcony będzie jeden z przyszłych felietonów obecnego cyklu).

Niektórzy nie zgadzają się nawet na taką częściową operacjonalizację. Twierdzą przykładowo, że komputer zaliczający test Turinga może jedynie doskonale udawać myślenie, nie będąc faktycznie do niego zdolnym. Nie ma tu miejsca na podejmowanie tych dyskusji. Jeśli jednak kogoś nie przekonuje propozycja Turinga, niech przedstawi własną. Jakiś sposób metodycznego rozstrzygania, czy dana istota myśli czy nie, jest niezbędny. Bez tego bowiem trudno wyobrazić sobie rozwój nauk o myśleniu i świadomości.

 

Piotr Lipski: #5. Do czego służy test Turinga? O definicji operacyjnej [Myślenie krytyczne]