kwi 20, 2022 | 2022
Szanowni Państwo,
z radością informujemy, że 985 uczniów z 78 szkół ponadpodstawowych z całej Polski 21 kwietnia 2022 r. weźmie udział w Etapie Szkolnym X Ogólnopolskiego Konkursu Logicznego.
Aby rozwiązać test konkursowy należy zalogować się do serwisu Moodle na stronie https://logika.kul.pl. W ramach kursu X Ogólnopolski Konkurs Logiczny zostanie opublikowany Test Etapu Szkolnego.
Zasady rozwiązywania testu i punktacja:
- Test zostanie udostępniony czwartek, 21 kwietnia 2022 r. o godz. 9.00.
- Jest to test wielokrotnego wyboru. W każdym pytaniu wykluczona jest tylko taka możliwość, że żadna odpowiedź nie jest poprawna.
- Test składa się z 30 pytań, a maksymalna ilość punktów, którą może zdobyć uczestnik Etapu Szkolnego wynosi 40.
- Za każde pytanie, z wyjątkiem dwóch, można otrzymać 0 pkt. lub 1 pkt. W dwóch pytaniach można otrzymać od 0 do 6 pkt., po 1 pkt. za każde poprawne przyporządkowanie.
- Za brak odpowiedzi lub odpowiedź błędną otrzymuje się 0 pkt.
- Za odpowiedź poprawną zostaje przyznany 1 pkt. niezależnie od tego, ile właściwych opcji odpowiedzi jest w danym pytaniu (może być jedna prawdziwa albo dwie prawdziwe, albo trzy prawdziwe, albo cztery). Punkt zostanie przyznany tylko wówczas, gdy zaznaczone są wszystkie i wyłącznie prawdziwe opcje, czyli gdy nie jest zaznaczona żadna błędna odpowiedź. W dwóch pytaniach za każde poprawne przyporządkowanie można otrzymać od 0 do 6 pkt.; po 1 pkt. za każde właściwe przyporządkowanie.
- Przypominamy, że ten test możecie rozwiązywać tylko jeden raz i obowiązuje w nim nawigacja sekwencyjna (otworzyłeś pytanie – rozwiąż je) – nie można korygować zapisanych pytań i wracać do pytań już wypełnionych lub wcześniej otwartych.
- W tym teście jest ustawiony limit czasu i wynosi 50 minut. Czas jest odliczany od momentu rozpoczęcia wypełniania testu jednak nie później niż do godziny 10.00.
- Otwarte podejścia są zapisywane automatycznie i będą uwzględnione w punktacji nawet jeśli nie ukończycie testu.
- W teście zastosowano zabezpieczenia przeglądarki: oznacza to, że test uruchomi się tylko wtedy, gdy uczeń ma włączoną obsługę JavaScript w przeglądarce internetowej. Ponadto test pojawi się w oknie pop-up na pełnym ekranie, który zakrywa wszystkie inne okna i nie ma elementów sterujących nawigacją.
Życzymy Wam powodzenia!
kwi 17, 2022 | 2022, Myślenie krytyczne
Gdyby ktoś w latach 90. minionego stulecia na zadane w czasie szkolnej klasówki z astronomii pytanie o Plutona odpowiedział, że jest on planetą, dostałby ocenę pozytywną. Gdyby na to samo pytanie udzielił takiej samej odpowiedzi w roku 2022, otrzymałby notę negatywną.
Jak Pluton przestał być planetą? O różnych funkcjach definicji [Myślenie krytyczne #4]
Piotr Lipski
„Cóż w tym dziwnego?” – zapyta ktoś. Wielokrotnie przecież zdarzało się, że nawet powszechne przekonania naukowe w świetle nowych odkryć okazywały się fałszywe i należało je zmieniać. Przypadek Plutona nie jest jednak taki prosty. Zdanie „Pluton jest planetą” było w latach 90. nie tylko powszechnie akceptowane, ale po prostu prawdziwe, podczas gdy współcześnie jest ono fałszywe. Ponieważ w ciągu ostatnich 30 lat to odległe ciało niebieskie nie uległo żadnym istotnym zmianom (nie zmieniła się jego orbita, skład ani masa), jedynym rozsądnym wytłumaczeniem zmiany wartości logicznej wspomnianego zdania jest zmiana znaczenia słowa „planeta”. Zanim opiszę pokrótce, jak do niej doszło, przedstawię najpierw podstawowe funkcje, które spełniać mogą definicje.
Trzy rodzaje definicji
Aby poznać znaczenie nieznanych nam terminów albo uzupełnić lub uściślić wiedzę na temat pojęć, które znamy tylko pobieżnie, sięgamy zwykle do słowników i encyklopedii. Sprawdzają się one w tej funkcji znakomicie. Składające się na nie definicje dostarczają zwięzłych objaśnień tego, jak używane i rozumiane są słowa danego języka. Przyjęło się nazywać takie definicje sprawozdawczymi. Ponieważ zdają one po prostu sprawę z tego, jak faktycznie funkcjonują w języku poszczególne wyrazy, można je oceniać pod względem prawdziwości. Przykładowo definicje nieadekwatne, którym poświęcony był drugi odcinek obecnego cyklu, niepoprawnie opisują funkcjonowanie definiowanego terminu, a więc są po prostu fałszywe.
Jeśliby zasób słów jakiegoś języka był dany raz na zawsze, a znaczenia i sposoby używania tych słów nie ulegały zmianom, wówczas wszystkie definicje takiego języka byłyby definicjami sprawozdawczymi. Języki naturalne (takie jak polski, angielski, ukraiński itp.) podlegają jednak ciągłym przemianom i to co najmniej dwojakiego rodzaju.
Po pierwsze, zmienia się sam zasób słownictwa. Z jednej strony niektóre terminy przestają być z czasem używane, z drugiej strony pojawiają się nowe. Odkrycia, wynalazki albo zmiany dokonujące się w świecie wymuszają wprowadzanie nowych określeń. Formuły wprowadzające takie nowe określenia nazywamy definicjami projektującymi.
Po drugie, zmianom ulegają znaczenia oraz sposoby używania słów od dawna obecnych już w słowniku danego języka. Zdarza się, że pewien termin funkcjonuje wśród użytkowników języka, ale z różnych względów jest w jakimś sensie nieprecyzyjny. Definicje mające uściślać takie terminy, przy jednoczesnym zachowaniu oryginalnego ich znaczenia, zwane są definicjami regulującymi.
W przeciwieństwie do definicji sprawozdawczych definicje projektujące i regulujące nie mogą być oceniane pod względem prawdziwości. Należy je traktować jako pewnego rodzaju propozycje bądź to przyjęcia pewnego nowego terminu, bądź uściślenia starego. Jako takie mogą być dobre lub złe, kuszące albo odpychające, ale nie są ani prawdziwe, ani fałszywe. Mogą być natomiast przyjęte lub odrzucone. Zaakceptowana definicja, czy to projektująca, czy regulująca, staje się z czasem definicją sprawozdawczą.
Zajrzyjmy do Internetowej Encyklopedii PWN. Znaleźć możemy tam takie hasło: „COVID-19, […] atypowe zapalenie płuc wywoływane przez koronavirus SARS-CoV‑2 pochodzenia odzwierzęcego”. Ponieważ termin „COVID-19” na dobre przyjął się już w każdym chyba języku świata, powyższa definicja jest dzisiaj definicją sprawozdawczą. Pod koniec 2019 r. sytuacja przedstawiała się inaczej. W tamtym czasie choroba, o której mowa, dopiero się pojawiła i nie miała jeszcze nazwy. Ktoś, kto zaproponował, aby określić ją mianem „COVID-19”, sformułował wówczas definicję projektującą, a definicja ta szybko zyskała powszechną akceptację.
W tej samej encyklopedii znajduje się również następująca definicja: „woda, tlenek diwodoru, […] H2O”. Ta definicja również jest dzisiaj definicją sprawozdawczą. W czasach poprzedzających odkrycie składu chemicznego wody substancję te definiowano zwykle, odwołując się do zewnętrznych jej własności, takich jak przezroczystość, bezbarwność, bezwonność itp. Takie określenia były nieprecyzyjne. Kiedy po raz pierwszy przedstawiano definicję wody jako H2O, była to definicja regulująca. Uściślała ona owe nieprecyzyjne określenia, respektując jednak dotychczasową praktykę językową – termin ten wciąż odnosił się do tej bezwonnej i bezbarwnej cieczy.
Czym jest planeta?
Obserwując nocne niebo, starożytni Grecy zauważyli frapujące zjawisko. Większość gwiazd pozostawała względem siebie nieruchoma, ale było też kilka obiektów, które przemieszczały się na tle pozostałych. Choć nieznane są dokładne tego okoliczności, wiadomo, iż pojawił się pomysł, aby te ruchome obiekty nazwać planetami, co po grecku oznaczyło wędrowców. Sugestia ta była pierwszą, wtedy projektującą, definicją planety. Świat starożytny zaakceptował tę propozycję i wyróżnił 7 planet: Merkurego, Wenus, Marsa, Jowisza, Saturna, Księżyc i Słońce. Te dwa ostatnie ciała niebieskie, choć wyraźnie różne od pozostałych, też przecież wędrowały na tle gwiazd stałych, a więc zasługiwały na nazwę „planeta”.
Poważna zmiana w rozumieniu terminu „planeta” nastąpiła wraz z pojawieniem się kopernikańskiego modelu Układu Słonecznego. Ponieważ model ten zmienił przyjmowany układ odniesienia, zmienił także katalog kosmicznych wędrowców. Do grona planet dołączyła Ziemia, natomiast opuściły go Słońce, które zajęło nieruchome centrum, oraz księżyc, który co prawda dalej wędrował, ale nie wokół Słońca, a wokół Ziemi. Wskutek tych wszystkich zmian planetę zaczęto rozumieć jako ciało niebieskie okrążające bezpośrednio Słońce. Niemożliwe jest, aby wskazać jakiś jeden dokładny moment, kiedy postanowiono tak właśnie rozumieć planetę, niemniej w tym okresie przejściowym przytoczone właśnie określenie planety funkcjonowało jako definicja regulująca, propozycja modyfikacji i uściślenia znaczenia terminu „planeta” w celu dostosowania go do nowo poczynionych odkryć.
Z czasem grono planet powiększało się. W XVIII w. odkryto Urana, a w XIX Neptuna. Poza tym między orbitami Marsa i Jowisza odkryto Ceres oraz inne niewielkie ciała niebieskie. Początkowo je także zaliczano do planet. Kiedy odkryto, iż stanowią one dość liczną grupę stosunkowo niewielkich obiektów poruszających się po zbliżonych orbitach, ukuto dla nich odrębny termin – planetoidy (nazywa się je także asteroidami). Pierwotnie definicja tego terminu była oczywiście definicją projektującą. Za planety, mniej lub bardziej świadomie, wciąż uważano odpowiednio duże obiekty orbitujące bezpośrednio wokół Słońca.
Kiedy zatem w 1930 r. odkryto Plutona, liczba planet znów się powiększyła. Dość szybko zaczęto jednak poznawać nietypowe własności dziewiątej planety. Ponadto w 2005 r. odkryto Eris. Okazało się, że Eris, Pluton i inne jeszcze obiekty znajdujące się poza orbitą Neptuna są do siebie nawzajem dużo bardziej podobne aniżeli do jakichkolwiek innych obiektów w Układzie Słonecznym. Coraz głośniejsze stawały się żądania wprowadzenia nowej taksonomii ciał niebieskich naszego układu planetarnego.
Cała sprawa wzbudziła spore emocje i uzyskała niemały rozgłos medialny (Czytelnika zainteresowanego szczegółami odsyłam do książki Witamy we Wszechświecie, a właściwie do rozdziału tej pozycji napisanego przez Neila de Grasse Tysona, a poświęconego naturze Plutona). Ostatecznie kwestia została rozstrzygnięta przez Międzynarodową Unię Astronomiczną (IAU), która 24 sierpnia 2006 r. przyjęła nową definicję planety. Za planetę uznano ciało niebieskie, które: 1) orbituje wokół Słońca, 2) jest na tyle masywne, że przyjmuje pod wpływem własnej grawitacji kształt w przybliżeniu kulisty, 3) oczyściło sąsiedztwo własnej orbity z kosmicznych śmieci. W momencie przyjęcia definicja ta pełniła rolę definicji regulującej. Nie zrywała zupełnie z dotychczasowym sposobem rozumienia omawianego terminu, nie była zatem definicją projektującą. Raczej modyfikowała zastane znaczenie w celu uzgodnienia go z najnowszymi odkryciami. Niemniej jednak definicja IAU zmieniła sens terminu planeta. Od momentu jej przyjęcia Pluton stracił status planety, ponieważ podobnie jak Eris, Ceres i inne jeszcze ciała niebieskie nie spełnia warunku 3. Wszystkie tego typu obiekty uznano za planety karłowate, który to termin IAU wprowadziła tego samego dnia, tym razem w drodze definicji projektującej (wcześniej termin ten nie był używany; na marginesie mówiąc, według przyjętych definicji, a wbrew intuicjom językowym, planety karłowate nie są szczególnym rodzajem planet, nie są w ogóle planetami).
Przytoczone fakty są dobrym przykładem tego, jak dzięki definicjom projektującym i regulującym zmianie ulega język. Zdanie „Jowisz jest planetą” wypowiadane w starożytności, w wieku XIX i współcześnie, choć brzmi tak samo, za każdym razem znaczy trochę co innego, bo inne w każdej z tych epok było rozumienie terminu „planeta”. Zmiana statusu Plutona nie polegała na odkryciu, iż nie posiada on pewnych cech, które planeta posiadać musi, ale raczej na przeróbce zestawu cech, które uznajemy za konstytutywne dla bycia planetą, czyli na przeróbce samego terminu „planeta”. Myliłby się jednak ktoś, kto sądziłby, iż była to przeróbka arbitralna. Zupełnie arbitralne definicje projektujące i regulujące są zwykle mało przydatne. Wprowadzane na przestrzeni wieków zmiany w sposobie rozumienia terminu „planeta” odzwierciedlały poziom naszej wiedzy na temat tych fascynujących ciał niebieskich. Mimo iż stan wiedzy astronomicznej jest współcześnie imponujący, nikt nie sądzi, że wiadomo już wszystko. Wciąż oczekujemy nowych odkryć. Wraz z nimi jednak spodziewać się możną nowych definicji regulujących i to nie tylko terminu „planeta”.
Piotr Lipski: #4. Jak Pluton przestał być planetą? O różnych funkcjach definicji [Myślenie krytyczne]
kwi 15, 2022 | 2022, Myślenie krytyczne
Adekwatność definicji nie jest jedynym kryterium jej poprawności. Są względy praktyczne, dla których pewne definicje adekwatne są zupełnie nieużyteczne. Znakomity przykład takiej sytuacji można znaleźć w jednym z bardziej znanych opowiadań Stanisława Lema.
Na czym polega sepulenie? O błędnym kole w definiowaniu [Myślenie krytyczne #3]
Piotr Lipski
Ijon Tichy, bohater cyklu Dzienników gwiazdowych, jest postacią, której kolejne historie Lem przedstawiał czytelnikom przez ponad trzydzieści lat. Jako jedną z pierwszych opisał wyprawę tego kosmicznego awanturnika na planetę Enteropię (Podróż czternasta). Przygotowując się do ekspedycji, Tichy postanawia poznać co nieco cel swej wędrówki. Zagląda do Encyklopedii kosmicznej, z której dowiaduje się, że Enteropię zamieszkują niejacy Ardryci. Przedstawiciele tej rasy nie tylko zmagają się ze strumami oraz polują na kurdle, ale także sepulą. Ponieważ zwłaszcza ta ostatnia czynność wydała się Tichemu tajemnicza, odszukał w Encyklopedii poświęcone jej hasło. Na niewiele się to zdało. Zanim stanie się jasne dlaczego, proponuję rozważyć kilka przykładów.
Bezpośrednie błędne koło
Weźmy takie oto zdanie:
(1) Zwierzę to zwierzę.
Jest ono w oczywisty sposób prawdziwe. Jeśli przyjmiemy, iż wyraża definicję terminu „zwierzę”, to równie oczywista staje się adekwatność tej definicji. A mimo to nikt nie uzna (1) za dobrą definicję zwierzęcia.
Proszeni o wytłumaczenie powszechnie znanych terminów odpowiadamy niekiedy w sposób podobny do (1). Każdy przeciętny użytkownik polszczyzny wie, kim są zwierzęta. Dlatego pytani o znaczenie tego słowa mówimy coś w stylu: „Zwierzę to zwierzę i koniec tematu. O czym tu więcej gadać?”. Jeśli jednak chcielibyśmy wytłumaczyć znaczenie terminu „zwierzę” komuś, kto faktycznie go nie zna, definicja (1) byłaby zupełnie nieprzydatna. Na jej podstawie nie da się odróżnić zwierzęcia od niczego innego. O czymkolwiek bowiem da się powiedzieć, iż jest ono tym, czym jest. Koń to koń, film to film, a imponderabilia to imponderabilia.
Definicja:
(2) Zwierzę to pies, kot, koń lub inne zwierzę
poprawia sytuację w niewielkim tylko stopniu. Ktoś niewiedzący uprzednio, kim są zwierzęta, dzięki (2) dowie się, iż do ich grona zaliczają się psy, koty i konie. Dalej natomiast nie będzie wiedział, co się do nich nie zalicza. Opierając się na samej tylko (2), nie sposób bowiem wykluczyć cokolwiek. Co prawda, podane przykłady można potraktować jako sugestię. Zarówno psy, koty, jak i konie żyją, zatem zapewne wśród zwierząt nie ma żadnych przedmiotów nieożywionych. Nawet jednak po uwzględnieniu tej sugestii możliwości pozostaje wiele. Wciąż nie sposób odróżnić w świetle samej tylko (2) zwierząt od przykładowo ssaków lub istot żyjących. Można się o tym przekonać, podstawiając w (2) w miejsca występowania terminu „zwierzę” odpowiednio terminy „ssak” i „istota żyjąca”. W wyniku tej czynności powstaną definicje:
(3) Ssak to pies, kot, koń lub inny ssak,
(4) Istota żyjąca to pies, kot, koń lub inna istota żyjąca.
Obie są adekwatne, ale obie tak samo jak (2) mało użyteczne.
Błąd, jaki pojawia się w definicjach (1) – (4), nazywamy bezpośrednim błędnym kołem. Polega on na tym, iż definiendum (termin definiowany) jakiejś definicji pojawia się w jej definiensie (części definiującej). W przypadku (1) mamy do czynienia ze skrajną postacią tego błędu. Definiens jest tam po prostu identyczny z definiendum. W przypadkach (2) – (4) definiendum jest tylko fragmentem definiensa, ale i tak jest to sytuacja w oczywisty sposób niepożądana. Każde bezpośrednie błędne koło jest na tyle rażące, iż błąd ten w praktyce pojawia się rzadko. Dużo częściej błędne koło przyjmuje postać bardziej zawoalowaną.
Pośrednie błędne koło
Zajrzyjmy do internetowego słownika języka polskiego PWN. Możemy tam znaleźć taką definicję:
(5) Czas to nieprzerwany ciąg chwil.
W tym samym słowniku znajdziemy też takie hasło:
(6) Chwila to krótki odcinek czasu.
Żadna z tych definicji rozważana osobno nie jest kołowata. Definiendum (5) – termin „czas” – nie pojawia się w jej definiensie. Analogicznie jest w przypadku (6). Jednak rozpatrywane łącznie definicje te zaczynają obracać się w błędnym kole.
Jeśli ktoś wie, czym jest czas, to na podstawie (6) dowie się, czym jest chwila. Jeśli rozumie, czym jest chwila, to na podstawie (5) zrozumie, czym jest czas. Jeśli natomiast nie wie ani czym jest czas, ani czym są chwile, to podane definicje nie będą dla niego zbyt pomocne. Na ich podstawie dowie się, że chwile są składnikami czasu, ale niewiele poza tym. O wielu bowiem obiektach można powiedzieć, iż są nieprzerwanymi ciągami swoich składników i opierając się na samych definicjach (5) i (6), nie sposób orzec, która z nich dotyczy czasu.
Opisaną tutaj odmianę błędnego koła nazywa się pośrednim błędnym kołem. Błąd ten pojawić się może nie w pojedynczej definicji, ale w jakimś ciągu definicji. Najprostsza jego forma jest następująca. Jakiś termin A definiuje się przy użyciu jakiegoś innego terminu B, a następnie ten inny termin B definiuje się przy pomocy A. Definicje (5) i (6) są tego szczególnym przypadkiem (czas definiuje się przez odwołanie do chwili, a chwilę – odwołując się do czasu). W ogólności ciąg definicji, o którym tu mowa, może być dłuższy, ale w przypadku jakiegokolwiek pośredniego błędnego koła definiendum każdej kolejnej definicji w ciągu pojawia się w definiensie poprzedniej, a ponadto w definiensie ostatniej pojawia się definiendum pierwszej (co zamyka koło).
Czy można uniknąć błędnego koła?
Wskazane powyżej pośrednie błędne koło nie jest jedynym obecnym w słowniku PWN (spróbuj się o tym przekonać, Czytelniku, samodzielnie). Podobnie zresztą wygląda sytuacja w przypadku jakiegokolwiek innego wystarczająco obszernego słownika. Jeśli się chwilę nad tym zastanowić, nie wydaje się to nawet zaskakujące. W porządnym słowniku jakiegoś języka powinny pojawić się definicje wszystkich słów tego języka. Jednocześnie wszystkie te definicje spisane są właśnie w tym języku. W takim razie, chociaż można (i należy) unikać bezpośrednich kół, jakieś pośrednie koła na pewno się pojawią. Dlatego też nie sposób nauczyć się języka, korzystając wyłącznie z jego słownika. Jakiś podstawowy zasób słownictwa trzeba przyswoić sobie inaczej, np. obcując z użytkownikami języka. Tą uwagą wpływam jednak na bardzo niepewne wody, a zatem zawracam.
Na marginesie dodam, iż całkowita eliminacja kołowatości w definiowaniu możliwa jest chyba tylko w przypadku formalnych systemów aksjomatycznych. Odbywa się ona kosztem przyjęcia pewnych terminów, nazywanych terminami pierwotnymi danego systemu, bez definicji. Wprowadzenie terminu pierwotnego do teorii polega na jego użyciu w aksjomatach (założeniach, które przyjmuje się bez dowodu) tej teorii. Języki naturalne tak nie działają.
Sepulenie
W słownikach języków naturalnych kołowatości nie da się zupełnie wyeliminować, ale należy minimalizować ich niepożądane skutki. Wszystkie podane dotychczas definicje były w taki czy inny sposób kołowate. Może Ci się to jednak, Czytelniku, wydawać mało problematyczne. Jeśli tak jest, to zapewne dlatego, że definiowane terminy dobrze rozumiesz. Aby przekonać się, że kołowatość w definiowaniu może być rzeczywiście kłopotliwa, wróćmy do definicji, jakie w Encyklopedii kosmicznej znalazł Ijon Tichy.
Brzmiały one mniej więcej tak (dla uproszczenia pozwoliłem sobie na drobne zmiany w tekście Lema, które – jak sądzę – są jednak zgodne z duchem oryginału):
(7) SEPULENIE – czynność Ardrytów z planety Enteropii, wykonywana przy pomocy sepulkariów,
(8) SEPULKARIA – obiekty służące do sepulenia.
Zarówno Tichy, jak i my dowiadujemy się czegoś z powyższych określeń. Wiemy przykładowo, że sepulenie jest czynnością, która wymaga pewnych specjalnych przedmiotów do jej wykonania. Tego, na czym konkretnie polega ta czynność, nie sposób już zgadnąć. O ile dla nas ignorancja ta jest niegroźna, o tyle biednemu Ijonowi przysporzyła niejakich przykrości w czasie jego pobytu na Enteropii. I mimo iż dowiedział się jeszcze paru rzeczy o sepuleniu, to zarówno dla niego, jak i dla nas prawdziwa natura tej czynności pozostaje tajemnicą.
Idem per idem a ignotum per ignotum
Jedno z łacińskich określeń na błędne koło brzmi: idem per idem, co w dosłownym tłumaczeniu oznacza: to samo przez to samo. Nie należy go mylić z innym określeniem, a mianowicie ignotum per ignotum, oznaczającym z kolei: nieznane przez nieznane. Błąd ignotum per ignotum popełnia ktoś, kto definiuje (lub tłumaczy) jakiś niezrozumiały termin, używając terminów równie, a może nawet bardziej niezrozumiałych. Przykładowo definicja (7) zawiera taki właśnie błąd, gdyż ktoś nieznający terminu „sepulenie” zapewne nie będzie znał także terminu „sepulkarium”.
Jedna z głównych różnic pomiędzy idem per idem a ignotum per ignotum polega na tym, że ten pierwszy błąd zależy wyłącznie od struktury definicji, a ten drugi od zamierzonego odbiorcy definicji. O ile definicja albo po prostu jest, albo nie jest kołowata (idem per idem), o tyle ta sama definicja może być niezrozumiała (ignotum per ignotum) dla jednego odbiorcy, a dla drugiego już taka nie być. Definicja (7) dla Tichego jest niezrozumiała, ale dla przeciętnego Ardryty zapewne taka nie jest.
Z całą pewnością wiele definicji kołowatych jest też niezrozumiałych. Czy jest tak zawsze? Nad tym, Czytelniku, zastanów się samodzielnie.
Piotr Lipski: #3. Na czym polega sepulenie? O błędnym kole w definiowaniu [Myślenie krytyczne]
kwi 14, 2022 | 2022, aktualności
Uczestnika Konkursu,
bardzo prosimy o uzupełnienie Twoich danych o szkole, w której się uczysz.
Aktualizacja Twoich danych ma dla nas priorytetowe znaczenie, ponieważ dzięki temu w szkole, w której się uczysz będziemy mogli potwierdzić Twoją tożsamość.
Jak to zrobić?
Zaloguj się do serwisu Ogólnopolskiego Konkursu Logicznego na stronie https://logika.kul.pl, a następnie postępuj zgodnie z poniższą instrukcją. W prawym górnym rogu kliknij na konta użytkownika i rozwiń listę.
Wybierz „Profil”, a następnie „Modyfikuj profil”. Przewiń listę do dołu.
Na dole strony, w sekcji „Inne pola” wpisz REGON (9 cyfr) oraz nazwę Twojej szkoły, wskaż klasę i napisz nazwę miejscowości, w której znajduje się Twoja szkoła.

Numer REGON Twojej szkoły znajdziesz na stronie https://rspo.gov.pl/.
Zapisz wprowadzone dane.
Dziękujemy!
kwi 12, 2022 | 2022, Myślenie krytyczne
Wiele nieporozumień i jałowych sporów bierze się z niestarannego używania terminów. Ta niedbałość może być dwojakiego rodzaju. Zdarza się, że precyzyjne terminy są po prostu błędnie rozumiane. Ale możliwe jest też przeoczenie nieścisłości pewnych wyrażeń – terminy w jakimś sensie niedokładne traktuje się, jakby były w pełni precyzyjne.
Kilka lat temu amerykańska organizacja Nonhuman Rights Project (NhRP) próbowała wywalczyć wolność dla Kiko i Tommy’ego, dwóch szympansów trzymanych w niewoli. Przedstawiciele NhRP starali się przekonać sąd w Nowym Yorku, że szympansy są osobami, a w związku z tym przysługują im prawa, w szczególności prawo do wolności. Choć ostatecznie sąd nie zgodził się z argumentacją obrońców zwierząt, to jednak potraktował sprawę poważnie i dostrzegł jej złożoność. Spór wokół podmiotowości Kiko i Tommy’ego był sporem o definicję osoby. Aby móc go właściwie zanalizować, należy dobrze rozumieć, na czym polega adekwatność definicji.
Definicje adekwatne
Nazw używamy zwykle, aby przy ich pomocy odnosić się do pewnych obiektów w świecie, aby w jakiś sposób wskazywać te obiekty, głównie po to, żeby – w dalszej perspektywie – móc coś o nich stwierdzać. Obiekty, do których odnosimy się przy użyciu pewnej nazwy, zwiemy desygnatami tej nazwy. Desygnatem nazwy „kontynent” jest zatem przykładowo Europa lub Afryka, a desygnatem nazwy „największy kontynent na Ziemi” jest Azja. Zbiór (w sensie dystrybutywnym, czyli składający się z elementów, nie z części) wszystkich desygnatów jakiejś nazwy jest jej zakresem. Zatem zakresem nazwy „kontynent” jest zbiór wszystkich kontynentów, natomiast zakresem nazwy „największy kontynent na Ziemi” jest zbiór jednoelementowy, którego jedyny element to Azja (taki zbiór jest czymś innym niż Azja!).
Definicja adekwatna to taka, w przypadku której zakres terminu definiowanego (definiendum) jest identyczny z zakresem członu definiującego (definiens), czyli każdy desygnat definiendum jest desygnatem definiensa i odwrotnie. Rozważmy definicję:
(B) Babcia jakiejś osoby to matka rodzica tej osoby.
Definicja ta jest adekwatna, ponieważ każda babcia pewnej osoby jest matką rodzica tej osoby oraz jednocześnie każda matka rodzica tej osoby jest jej babcią. Warto dodać, że taki zestaw cech, jak ten wskazany w definicji (B), a więc zestaw cech przysługujących wszystkim desygnatom danej nazwy i tylko im, nazywamy jej treścią charakterystyczną. Treścią charakterystyczną nazwy „babcia jakiejś osoby” jest cecha polegająca na byciu „matką rodzica tej osoby”.
Rodzaje nieadekwatności
Definicja może być nieadekwatna na cztery sposoby. Po pierwsze, może być za szeroka. Dzieje się tak, jeżeli zakres definiendum jest podzbiorem właściwym zakresu definiensa. Przyjrzyjmy się definicji:
(1) Babcia jakiejś osoby to rodzic rodzica tej osoby.
Jest ona za szeroka, ponieważ każda babcia jest rodzicem rodzica, ale nie odwrotnie. Są przecież jeszcze dziadkowie.
Może się zdarzyć sytuacja odwrotna, a więc definicja, w przypadku której to zakres definiensa jest podzbiorem właściwym zakresu definiendum. Taką definicję nazywamy za wąską, a oto jej przykład:
(2) Babcia jakiejś osoby to matka matki tej osoby.
Rzeczywiście każda matka matki jest babcią, ale są babcie (te ze strony ojca) niespełniające tego warunku.
W pierwszej chwili może się to wydawać nieintuicyjne, ale są także definicje za szerokie i za wąskie jednocześnie (tyle, że w różnych odniesieniach), jak przykładowo:
(3) Babcia jakiejś osoby to rodzic matki tej osoby.
W takim przypadku zakresy definiendum oraz definiensa krzyżują się. Znaczy to, że są obiekty należące do obu tych zakresów a), ale są też obiekty należące do pierwszego z nich, a nienależące do drugiego b) oraz odwrotnie c). W tym konkretnym przypadku są: a) babcie będące rodzicem matki (babcie ze strony matki; wspólne desygnaty definiendum i definiensa), b) babcie niebędące rodzicem matki (babcie ze strony ojca; desygnaty definiendum, ale nie definiensa) oraz c) rodzice matki niebędący babciami (dziadkowie ze strony matki; desygnaty definiensa, ale nie definiendum).
Skrajnie nieadekwatnymi definicjami są te, w których zakresy definiendum i definiensa zupełnie się wykluczają, a więc nie mają żadnych elementów wspólnych. Najczęstszym chyba przypadkiem takiej nieadekwatności są definicje zawierające błąd przesunięcia kategorialnego, o którym pisałem poprzednim razem, a który pojawia się przykładowo w takiej oto definicji:
(4) Babcia to najbliższa rodzina.
Babcia nie jest rodziną, ponieważ babcia to zawsze konkretna osoba, a rodzina to z kolei jakaś grupa osób.
Terminy niewyraźne i nieostre
Termin „babcia”, mimo iż należy do języka potocznego, jest całkiem precyzyjny. W jego przypadku dość łatwo podać definicję adekwatną, a także wskazać ewentualne nieadekwatności w definicji. Wiele wyrażeń używanych w codziennych, zwykłych rozmowach nie jest jednak tak ściśle określonych. Aby się o tym przekonać wystarczy otworzyć słownik.
Weźmy przykładowo następującą definicję z internetowego słownika języka polskiego PWN:
(K) Krzesło to mebel służący do siedzenia, mający z tyłu oparcie.
Jest to oczywiście definicja za szeroka. Pod definiens podpadają przykładowo sofy, które krzesłami nie są. Co gorsza jednak, nie bardzo wiadomo, jak należałoby przeformułować powyższą definicję, aby była ona adekwatna. Możesz się, Czytelniku, pokusić o znalezienie takiego przeformułowania, ale ostrzegam, że nie jest to zadanie proste, jeśli w ogóle wykonalne. Wyrażenia takie jak „krzesło”, w przypadku których trudne lub wręcz niemożliwe jest wskazanie treści charakterystycznej, nazywamy terminami niewyraźnymi.
Nazwa „krzesło”, mimo iż niewyraźna, jest jednak ostra. Nie jest łatwo wskazać cechy, które przysługują wszystkim krzesłom i tylko im, jednak w każdym konkretnym przypadku (przynajmniej z rozsądnym przybliżeniem) jesteśmy w stanie bez większych trudności zdecydować, czy dany przedmiot jest krzesłem, czy też nie. Są jednak terminy, które nie posiadają tej cechy. Wzorcowym przykładem takiej nazwy nieostrej jest wyraz „łysy”. Chociaż w przypadku niektórych osób nie mamy wątpliwości, iż są łyse, a w przypadku innych jesteśmy pewni, iż łyse nie są, to jednak znajdą się i tacy, którzy cechują się wysokim już czołem, ale wciąż mają jeszcze co zaczesać. Tych ostatnich trudno będzie nam jednoznacznie zaklasyfikować.
Zarówno nieostrość, jak i niewyraźność traktowane są często jako wady (spróbuj, Czytelniku, określić łączące je zależności). W przypadku języka potocznego nie są to wady zbyt poważne. O ile rozmówcy są ich świadomi, nie przeszkadzają one w zwykłym komunikowaniu się. Bardziej zgubne byłyby raczej uporczywe próby usuwania tych niedoskonałości. Przesadna precyzja w mowie potocznej jest zwykle komiczna albo uciążliwa. Istnieją jednak dziedziny, w których nieostra i niewyraźna terminologia jest szczególnie niepożądana. Poza naukowcami bardzo uważni w tym względzie powinni być prawnicy.
Kim jest osoba?
Jeśli ufać słownikom, to potoczne znaczenie terminu „osoba” jest zaskakująco precyzyjne. Wspomniany już słownik PWN podaje, że jest to „jednostka ludzka”, natomiast według brytyjskiego Cambridge i amerykańskiego Merriam-Webster jest to „istota ludzka” (a human being). Rzeczywiście w mowie potocznej nazwy „osoba” często używamy zamiennie z nazwą „człowiek”. Jest jednak sporo powodów, dla których wielu myślicieli uważa taką definicję za nieadekwatną. Niniejszy artykuł nie jest miejscem na ich nawet pobieżny przegląd (zainteresowanego Czytelnika odsyłam do numeru 22/2018 „Filozofuj!”, w całości poświęconego temu zagadnieniu). Warto jednak przytoczyć tutaj uwagi poczynione przez jednego z obrońców wspomnianych na wstępie szympansów.
Jeff Sebo, filozof z New York University, w artykule opisującym całą sprawę zauważa, że kategorię osoby przyznajemy pewnym istotom nie dlatego, że są przedstawicielami takiego a nie innego gatunku biologicznego, ale raczej dlatego, że charakteryzują się pewnymi zdolnościami. Definicje tego typu bywają jednak węższe (eksluzywne) lub szersze (inkluzywne). Do tych pierwszych zalicza się przykładowo propozycja, aby za osobę uważać jednostkę zdolną do używania języka i przeprowadzania abstrakcyjnych rozumowań. Przy takim postawieniu sprawy żadnego, albo niemal żadnego, zwierzęcia nie obejmie zakres nazwy „osoba”. Jednak nie znajdą się w nim również niektórzy ludzie (np. małe dzieci). Proponowane są zatem definicje wyznaczające szerszy zakres omawianej nazwy, uznające za osoby istoty zdolne do odczuwania emocji (przynajmniej niektórych), własnej tożsamości (chociaż w jakimś podstawowym stopniu) oraz przywiązania do innych. Konsekwencją przyjęcia takiej definicji jest przyznanie statusu osoby nie tylko ludziom (choć być może nie wszystkim), ale także wielu zwierzętom.
Nowojorski sąd rozstrzygający sprawę Kiko i Tommy’ego opowiedział się za jednym z rozwiązań ekskluzywnych. Sąd argentyński w podobnej sprawie przyjął opcję inkluzywną i w 2016 roku nadał osobowy status szympansicy o imieniu Cecilia. W Nowej Zelandii i w Indiach przyjęto jeszcze dalej idące rozwiązania, uznając za osoby pewne rzeki. Wszystko to pokazuje, iż mimo wielowiekowych debat termin „osoba” wciąż pozostaje nieprecyzyjny. To, jak będzie on uściślany w różnych systemach prawnych, jest zagadnieniem nie tylko teoretycznym, ale mającym także dalekosiężne skutki praktyczne.
kwi 11, 2022 | 2022, aktualności

Zasady rozwiązywania testu i punktacja:
- Jest to test wielokrotnego wyboru. W każdym pytaniu wykluczona jest tylko taka możliwość, że żadna odpowiedź nie jest poprawna.
- Za każde pytanie można otrzymać 0 pkt. lub 1 pkt.
- Za brak odpowiedzi lub odpowiedź błędną otrzymuje się 0 pkt.
- Za odpowiedź poprawną zostaje przyznany 1 pkt. niezależnie od tego, ile właściwych opcji odpowiedzi jest w danym pytaniu (może być jedna prawdziwa albo dwie prawdziwe, albo trzy prawdziwe, albo cztery). Punkt zostanie przyznany tylko wówczas, gdy zaznaczone są wszystkie i wyłącznie prawdziwe opcje, czyli gdy nie jest zaznaczona żadna błędna odpowiedź.
Przypominamy, że to jest test próbny. Ten test możecie rozwiązywać wiele razy. W tym teście nie ma ustawionego limitu czasu.
W teście zastosowano sekwencyjną metodę nawigacji.
Życzymy Wam powodzenia!